Sadie nie była wariatką. Wbrew temu, co wszyscy o niej myśleli i próbowali jej wmówić, nie była chora psychiczne. Sadie po prostu widziała więcej, czuła więcej, dostrzegała sens w tym, co działo się dookoła niej. Wszystko w jej głowie układało się, zdawało się do siebie idealnie pasować. Nic nie było przypadkowe, każda kolejna rzecz była następstwem poprzedniej, a ta jeszcze wcześniejszej. Nic nie działo się bez powodu. Wszystko miało swoją przyczynę, nie stawało się niechciane. Był ktoś, kto chciał, by się działo. Oni. Oni tego chcieli. Pragnęli przejąć kontrolę.
Tylko jedna osoba trwała przy niej we wszystkim, co przechodziła. Jej Michael, jej mąż, jej siła i opoka, jej odkupienie. Próbowali ich rozdzielić, chcieli odebrać jej Michaela, skrzywdzić go. Ale nie pozwoli im na to. Będzie go chronić.