Spoglądam na siebie w lustrze i widzę dorosłą kobietę. Czy nią jednak jestem? Czy potrafię zrozumieć otaczający mnie świat, patrząc przez okulary w kolorze dorosłości? Będąc dzieckiem marzyłam o tej niezależności. Czy aby jednak jestem zależna od samej siebie? Kiedyś wszystko wydawało się być czarne lub białe. Teraz świat staje się szary. Zatapiam się w nim niczym w ruchomych piaskach. Im więcej kopię i wierzgam tym głębiej mnie wciąga w swoje duszące macki. W pewnym momencie, kiedy świat ciemnieje mi przed oczami, widzę mały promyczek. To on mnie wyciąga ze złudnie złocistego i pięknego piasku. To on mi pomaga. Jednak parzy moje dłonie, a ubranie zajmuje ogniem. Komu więc mam wierzyć?