Scena. Jasnoróżowe światła reflektorów padają na nią razem z brokatowym konfetti w kształcie różowych gwiazdek. Tłumy szaleją. Nagle po scenie zaczyna kroczyć wielka gwiazda. Malina Fejm. Córka hiperbogatego biznesmena. Najwspanialsza i najpiękniejsza na świecie. Kroczy pewnie niczym supermodelka. Flesze z aparatów paparazzich migają tak, jakby miały zaraz przyprawić o napad epilepsji. Nagle stała się jasność. Nie ma już reflektorów. Nie ma tłumów. Nie ma nachalnych paparazzi. Nie ma sceny. Nie ma już nic. To był tylko sen... ~~~ To ff było pisane dla beki więc nie bierzcie go na poważnie!!!