Bucky odzyskał wspomnienia, ale nie może w nich odnaleźć siebie. Co zrobi, wiedząc, że całe jego życie zakończyło się już lata temu i że nie ma do niego powrotu? Została mu tylko pustka, ale czy uda mu się ją wypełnić? A jeśli tak, to w jaki w sposób i pod wpływem czego?
Witajcie,
Jest to moje pierwsze opowiadanie o Stucky i pierwsze, jakie w ogóle zdecydowałam się pokazać publicznie. Z tego właśnie względu uważam, że słusznie jest się przedstawić. A więc jestem Adlere, choć nie mam pewności, że ta nazwa pozostanie ze mną na długo. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie komuś do gustu, jeśli nie - zrozumiem. Nie jestem Stephenem Kingiem i nie umiem tak dobrze pisać, ale to lubię, a pasja napędza krwiobieg, dlatego to robię.
Historia powstała pod wpływem chwili, może się w niej roić od błędów wszelkiego rodzaju.
Jeśli zdecydujecie się zapoznać z opowieścią, będziecie pierwszymi, którzy ją przeczytają.
Ps. Mam słabość do przydługich wstępów.
- Płotka nie zakochuje się w płotce - szepnęłam patrząc w prost w niebieskie oczy blondyna
- Cami gdzieś mam tą bezsensowną zasadę - odparł JJ po czym złapał mnie delikatnie za policzki i przyciągną do siebie. Jego usta zderzyły się z moimi
I musiałabym skłamać mówiąc, że w cale na to nie czekałam