Czym jest szczęście? Czy to tylko czterolistne koniczyny, królicze łapki, czy tak jak w Niemczech -Schwein (świnka). Nie. Szczęście jest tylko pojęciem względnym, nie istniałoby gdyby nie powstał pech. Ale w końcu wszysko co wzlatuje musi również upaść i ponieść klęskę. Czym jest pech? Czy to tylko czarny kot, który przejdzie nam drogę, przejście pod drabiną albo i nawet zwykłe niepowodzenia. Nie. Pech nie jest wstanie istnieć bez szczęścia i również jak ono nie może trwać wiecznie. Wszystko zawsze musi mieć swój początek i koniec. Gdybyśmy nie wiem jak kombinowali, by to zmienić te dwie wartości i tak będą na siebie oddziaływały, nie są w stanie od siebie odbiec. Są tak jak Jin i Jang, Noc i Dzień, Słońce i Księżyc, Dobro i Zło, uzupełniają się wzajemnie. Bez jednego nie może istnieć drugie. Tak właśnie było z dwójką naszych głównych bohaterów, którzy mimo wielu różnic i dziedzin ich dzielących, odnaleźli swój wspólny język. Połączeni nicią przeznaczenia już od pierwszych dni ich narodzin i miłością do pasji jaką w ich wykonaniu jest taniec. To właśnie Marinette Dupain - Cheng oraz Adrien Agreste. Czy uda im się odnaleźć? Jakimi ścieżkami podążą? Czy będą szczęśliwi? To wszystko w tej książce! Serdecznie zapraszam do czytania. PS: Mogą się pojawić przekleństwa i wulgaryzmy.