Pierwszy i do tej pory jedyny PruHun, jakiego napisałam. Może napiszę jeszcze jakiegoś, bardzo lubię ten ship. Opowiadanie to powstało przez rzecz bardzo trywialną i głupiutką, a jednocześnie smutną. Przez obrazek na kwejku. Przedstawiał on kosz z wyrzuconym do niego bukietem. Miał jakiś śmieszny podpis, ale już go nie pamiętam. Wzruszyło mnie to zdjęcie. I jakoś tak z tego wzruszenia zrodził się fanfik. Ten właśnie. Pasował mi do tego PruHun. Taki Gilbert mi pasował. Zrezygnowany - bo już nic się nie da zrobić. Opowiadanie jest bardzo symboliczne, do pisania go korzystałam ze słownika kwiatów. Strona, której użyłam, już nie istnieje, więc nie podrzucę wam linka. Wypiszę znaczenie użytych przeze mnie kwiatów tutaj. Akacja - miłość czysta, platoniczna Słonecznik - fałszywe bogactwo Biała róża - serce nienawykłe do miłości Niezapominajka - nie zapomnij mnie Złocień - cierpliwość Cynia - masz okropny charakter Niebieski irys - oziębłość Narcyz - samouwielbienie Konwalia - powrót szczęścia Goździk - kocham cię poważnie Goździk czerwony - gorąco ci dziękuję/nigdy cię nie zapomnę Fiołek alpejski - czemu o mnie zapominasz? Kasztanowiec - pogodne życie/sprawiedliwość Groszek - nie wierzę twoim uczuciom/bawisz się mną Hiacynt - wybacz mi/bezinteresowna sympatia/zabawaAll Rights Reserved