Nie wiem, jak mam określić tą "powieść" ze względu na problemy ze zdefiniowaniem gatunku. Właściwie, to planowałam umieścić wszystkie nominacje, których się trochę nazbierało przez ten rok urzędowania na wattpadzie, gdy już zacznę publikować tu swoją historię, jednakże, znając mnie, nie napiszę nic sensownego (czytaj: nic, co zatwierdziłabym, jako zdatne do przeczytania) przez najbliższy "ruski rok". Rozwiązanie problemu doradziła mi urocza istotka pod pseudonimem @Hanksoooowa, toteż pojawia się to "literackie arcydzieło", zawierające moje liczne (w większości niezrozumiałe) słowotoki, ale liczę, że może jednak znajdzie się ktoś, kto przez to przebrnie.
Także więc tego, zapraszam do lektury :)
Za piękną okładkę dziękuję: @neverwinternight
ON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze.
Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze.
Czarujący i onieśmielający.
Bezwzględny i arogancki.
Tak najkrócej można było opisać trzydziestoletniego milionera, którego życie kręciło się wokół jego firmy i pięknych kobiet. Niestety żadna jak do tej pory nie zdołała przedostać się do nieczułego serca mężczyzny.
Lea Rhodes jest dwudziestodwuletnią studentką psychologii. Dziewczyna stara się wierzyć w ludzi i drugie szanse. Czasami zapomina jednak, że jest w nich tyle samo dobra, co zła. To niestety może narazić jej wrażliwe serce i zmienić ją nieodwracalnie.
Czy Zander porzuci dotychczasowe przyzwyczajenia dla Lei, czy to Lea utraci duszę na rzecz diabła?
Byli całkowitym przeciwieństwem.
Święta i grzesznik.
Światło i mrok.
Anioł i Diabeł.
Kto zwycięży, a kto polegnie?