Jednak Istniejesz. [KaiSoo]~yaoi~
  • Reads 113
  • Votes 11
  • Parts 1
  • Reads 113
  • Votes 11
  • Parts 1
Complete, First published Jul 30, 2016
- Kocham cię Kai. -szepnął mi do ucha tak, by nikt nie usłyszał.
-Wiesz, że muszę wyjechać? -nie mogłem go oszukiwać. Wiedziałem, że to kiedyś nadejdzie... 
-To ja wyjadę z tobą! -powiedział głośniej i stanowczo. 
-Zanim się rozdzielimy chcę Ci dać siebie całego. 
-Wiesz że mnie to boli Kai? Bolą mnie twoje słowa. 
-Och Soo, zrób ze mną teraz co tylko chcesz oddam się tobie bez wahania. - położyłem rękę na jego mokrym od łez policzku i pocałowałem delikatnie. 
Zacząłem ściągać koszulkę i spodnie, gdy przyszedł czas by ściągnąć bieliznę,  mój kochany rzucił mnie na łóżko i...
All Rights Reserved
Sign up to add Jednak Istniejesz. [KaiSoo]~yaoi~ to your library and receive updates
or
#188kaisoo
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Boys Don't Cry cover
Hailie Monet x Adrien Santan cover
Green light || Lloyd Garmadon || cover
Ocean eyes | Héctor Fort cover
Obserwator cover
Mafia| Minsung  cover
Saga Mistrzów  cover
Frozen Hearts I,II &III| Bucky Barnes cover
bad addicted (to you) [HyunLix] cover
It has always been you / JJ Maybank cover

Boys Don't Cry

74 parts Ongoing

"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca. -Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner. -Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową. -Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca. -Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze. -Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."