Blada jak marmur Na jej ręce sznur, Włosy ma niczym kruk czarne Oczy łzami przelane. To właśnie jest ona, Sukienka niczym krew czerwona, Na rękach nacięcia Mroczny jej wzrok posyła zaklęcia Błyskawice na niebie Czekają na ciebie Za lustrem twoje odbicie Obserwuje Cię Twarz i dłonie krwawe się stają Ręce zza lustra się wysuwają... Myślisz że ci się to wydawało? Mylisz się, powiem to śmiało Bo gdy jutro przyjdzie Tak łatwo nie odejdzie Zabierzę Cię ze sobą I już nie będziesz tą samą osobą... *** Taki mamy wstęp*.* Nie jestem za dobra w rymowaniu także wierszyk trochę słaby... Mam nadzieję, że sama książka wyjdzie mi lepiej ;)