- Powiedz mi. Wytłumacz, jak daleko musisz jeszcze spaść, żeby odbić się od tego pieprzonego dna? - Nie wiem, nie widzę, bo wszystko mi zasłaniasz. ************************ - Żartujesz sobie, prawda? - spytałam, nie mogąc uwierzyć w to co widzę. - A wyglądam, jakbym żartował? - burknął obojętnie. - Tak w ogóle to cześć, czy coś... Szybkim krokiem pokonałam odległość która nas dzieliła, a kiedy byłam już dostatecznie blisko, ignorując protesty zabrałam mu papierosa z pomiędzy zębów. - Masz zapalenie płuc. - miałam wrażenie że mówię mu to po raz dziesiąty, a on wciąż tego nie rozumiał. Parsknął śmiechem i pokręcił głową a ja zaciągnęłam się jego do połowy wypalonym papierosem, jednak kiedy tylko poczułam tandetny smak, skrzywiłam się i splunęłam pod moje stopy. - Naprawdę palisz taki szajs? - Przecież to nie moje. Jestem dobry, ale nie aż tak, żeby przemycać szlugi do szpitala. - To skądżeś to wziął? - Znalazłem na ulicy. - wzruszył ramionami.
13 parts