"Nigdy nie wiadomo, kto tak naprawdę mieszka za ścianą". Uciekłam. Schowałam się. Czekam. No, może nie do końca. Nie można przecież uciec od samego siebie i swoich wspomnień. Ja po prostu odeszłam, ale niezbyt daleko. Z półmroku prosto w ciemność. Znalazłam sobie kryjówkę, całkowicie na widoku, by się przyczaić. By się rozglądać, obserwować i poszukiwać. Szef powiedział mi, że nie wytrzymam tu nawet dwóch tygodni. Gdyby chociaż podejrzewał, czego tak naprawdę szukam, nigdy by mi na to nie pozwolił. Ale chcę mu udowodnić, że się pomylił. A wy? Myślicie, że wytrzymacie tu ze mną choćby dwa tygodnie? Co wam szkodzi spróbować? Przecież jesteście tylko podglądaczami, w milczeniu śledzącymi cudze życie. Nie możecie mnie ani ocalić, ani skrzywdzić, nie dano wam tej władzy. Możecie mnie jednak pokochać... albo znienawidzić. Możecie spróbować zostawić mi wiadomość, być może nawet ją przeczytam. Ale przede wszystkim możecie mi towarzyszyć... jak długo zdołacie.