W moim kochanym domku było wtedy wszystko. Pełna lodówka furczała cicho w kącie kuchni, ogień trzaskał wesoło w kominku, miękki fotel gościł moje dupsko, kotek mruczał mi na kolanach, kubek gorącej herbaty ogrzewał łapki, a książka pozwoliła uciec od myśli o kolejnych misjach. I wtedy "BOOM"! Lodówka wywaliła się na podłogę, szyba kominka pękła, moja dupa spadła na podłogę, kot z sykiem pognał pod łóżko, kubek rozbił się o moje kolano, wrzątek popatrzył nogi, a kartki książki pocięły mi paluchy. W moim kochanym domku było wszystko... Dopóki ten popieprzony artysta go nie wysadził!