Miałam jakieś osiem może dziewięć lat i chciałam mieć psa. Weszłam więc w internet i szukałam wręcz idealnego psa dla mnie. Po dwóch godzinach znalazłam. (3 dni później ) Pojechałam z rodzicami do miejscowości w której czekał mój pies. W końcu dojechaliśmy. Był prześliczny miał czarny grzbiet i tofikowe łapki i był kudłaty. Był mieszańcem. Wzięliśmy go na ręce i zaniosłam do samochodu. Jak dojechaliśmy do domu bawiłam się z nim, a moja mama się zapytała: - Pati jak on się będzie wabił? Zamyślona odpowiedziałam. - Jeszcze nie wiem ale napewno coś wymyślę. Nadrzedł już wieczór nadal myślałam nad imieniem do mojego psiaka. - Może Burek, albo Reksio, Maks, Kampi...- Wymieniałem jeszcze dużo, dużo innych imion ale nic do niego nie pasowało. Nagle spojżałam na niego i pomyślałam że... - Tofik! - Odkrzyknełam. - Tak to do Ciebie pasuje. - Spojżałam na Tofika. A Tofik zaszczekał. Noo Heyka!