ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA - ze względów prywatnych nie mam czasu i siły psychicznej do pisania. Powrót już wkrótce <3
Shinigami to Anioł Śmierci z beznadziejnym imieniem, nadanym mu ponad dwieście lat temu. Głównie pomaga samobójcom wykonać pierwszy krok w stronę zaświatów, ale gdy brak zleceń, musi wyrabiać normę w szpitalach. Jego praca jest czasem łatwa, czasem trudna, ale monotonna. Ciągle tylko "skocz w końcu", "no dalej, zrób to", "nic nie znaczysz".
Pewnego dnia kusi na śmierć nastolatka z typowymi problemami. Chwila rozmowy i chłopak rzuca się z mostu prosto do rwącej rzeki. Niby nic wielkiego, ale gdy robi to po raz czwarty, coś jest nie tak.
Lucyfer nie ma czasu na tak błahe sprawy, piecze ciasteczka z Zarazą i Głodem, trzeci Jeździec Apokalipsy gdzieś zaginął, a Śmierć organizuje popołudniowe herbatki. Jakby tego było mało, Shinigami ma serdecznie dosyć chłopaka, który jak na złość nie chce umrzeć.
Czasu coraz mniej, a Niebiosa żądają wyjaśnień, grożąc wypowiedzeniem Świętej Wojny.
Dla wyjaśnienia - "Shinigami" jest tutaj użyte jako imię dla bohatera.
14.06.2017 - #84 w Fantasy
- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące.
- Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie?
Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny.
- Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana?
W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem.
Parsknęła śmiechem!
- Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.