"(...) Odpowiedziałem milczeniem. Mężczyzna odłożył czarną butelkę na miejsce ogórków kiszonych, rozkraczył się niczym małpa koło gazowanych napojów i pochwycił swój - prawdopodobnie - ulubiony produkt. Wepchnął mi go do ręki oznajmiając; - masz tu wypij se jom no ona energii ci doda i sil do rzycia.. Po czym odskoczył, podbiegł do kasy, zapłacił za swoje puszki i wyszedł ze sklepu wesołym krokiem. Przyciągnąłem do głowy ręce, by pozbierać resztki mózgu, kiedy eksploduje. Nie mogę powiedzieć, że nieznajomy nie był enigmatyczny i pociągający - jego urok skierował moje roztrzęsione z powodu tego wydarzenia ciało tuż przed sprzedawcę. Z wypisanym na twarzy „dafuq" przeglądnąłem podarunek z półki. „Mirinda". Czyżby to miałby być mój dzisiejszy napój Bogów? Na wewnętrzne dialogi było za późno - wyszedłem ze sklepu biedniejszy o 3 zł, lecz bogatszy o niezwykłe przeżycie. Bąbelki słodkiego picia przyjemne podrażniły mi gardło, a ja zadałem sobie znaczące pytanie. Kim był ten wyjątkowy człowiek?" Chore fanfiction o niezwykłej przyjaźni, miłości, oddaniu i poświęceniu. Czy w świecie Youtuberów istnieje miejsce na skryte uczucia? *data rozpoczęcia: 27 sierpnia