Obudziłam się o 7:20 miałam oczy jak
5 zeta gdy zobaczyłam tą godzinę.
Szybko się ubrałam w różową bluzkę
z napisem - Paris i czarne jeansy.I wyszłam
z domu o godz. 7:40.Weszłam do klasy i przeprosiłam za spóźnienie.Zobaczyłam jakiegoś bruneta w klasie, usiadłam koło Anastazji (Ana) i Mariki (Mar Mar) i pytam się ich:
-ej Mar Mar, Ana co to za koleś
-Eee... jakiś nowy !
Nie mogłam się skupić na lekcji tylko wciąż o nim myślałam... W dodatku Kajtek nasz kolega wciąż pierdział, musieliśmy siedzieć w tym smrodzie totalna załamka...
Wreszcie zadzwonił dzwonek wszyscy wybiegli z klasy jak psy spuszczone z łańcucha i na końcu ja, Mar, Ana i Kocik. Obejżałam się za siebie, a Mar i Any już nie było...
-no trudno poczekam za Kocikem
Kocik jest to chłopak zachowujący się czasem jak baba : piszczy, miałczy i w ogóle...
Kicik jest to chłopak Marrr... lecz oni się do tego nie przyznają ale sam powiedział to nam prosto w oczy gdy bawiliśmy się w butelkę.
3 GODZINY PÓŹNIEJ
----------------------------------------------------
Nie mieliśmy już żadnych lekcji, poszliśmy do szatni się przebrać.Umówiliśmy się z Mar i Aną na spotkanie w moim domu.Przyszłam do mojego domu odrobiłam lekcje, zjadłam obiad i za 15 minut przy moich drzwiach była Mar i Ana weszli do środka domu i usiadliśmy sobie na miękkiej sofie. Drrryynnn...
-dzwonek...?!!
-kto jeszcze ?!
U drzwi stał ten nowy:
-Czeee-śśś-ććć
-no hej mam na imię Calum Hood, spostrzegłem że jesteś ci tekie miłe, koleżeńskie i w ogóle i chciałen się przywitać *wręcza kwiaty*
Z GÓRY SORRY ZA BŁEDY KTÓRE MOŻE GDZIESZ POPEŁNIŁAM...
Kontynuacja przygód Ady i Alberta ( według mojej teorii ). Mogą być błędy ;)
I jeśli ktoś się zniechęca tym ile jest tu rozdziałów to nie martwcie się, ponieważ są one krótkie