- Witaj! To znowu ja! - przywitałam go od samego progu drzwi - Tak... Znowu... - głęboko westchnął - Co? - skrzywiłam się - Nie nic... - odpowiedział - Przecież słyszałam - To po co się głupio pytasz?! - oburzył się - Masz dość tego, że tu ciągle przychodzę?! Mogłeś powiedziecieć! - wkurzyłam się - Tak! Tak właśnie mam cię dość! Ciągle tu przyłazisz, przynosisz jakieś owocki... Jojku kobieto mam cię dość! - To ja kiedy trafiłeś do szpitala przychodziłam tu. Czekałam na korytarzu. Martwiłam się o ciebie! - Nie prosiłem cię o to - Byłam cały czas przy tobie... - już nie krzyczałam. W koncikach oczu miałam łzy. Nie chciałam ich pokazać Nathanowi, nie chciałam żeby on wiedział, że przez to płaczę. Rzuciłam reklamówkę jak zawsze pełną owoców na ziemię i wybiegłam ze szpitala. Łzy już wyciekły z oczu jak strumienie. Dlaczego to tak boli?! Dlaczego te słowa tak bolą?! " Mam cię dość" - ciągle te zdanie powtarzało się w mojej głowie. Usiadłam na ławce w parku i cicho płakałam, ale tak naprawdę od środka wydzierałam się jak niemowlę. Kochałam go... Nawet już miałam nadzieję, że on mnie też darzy większym uczuciem, ale jednak się przeliczyłam. Zależy mi na nim bardzo, dlatego ciężko mi jest się pogodzić z tym faktem... Cudowną okładkę zrobiła @bbejbb dziękuje bardzo ;D I polecam tę panią
82 parts