-Chyba żartujesz!-krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, zakręcając długie, blond włosy w kok-przecież to nawet nie brzmi poważnie- dodała, widząc, jak jej przełożony kręci negatywnie głową.
Opadła zrezygnowana na beżową, skórzaną sofę, wzdychając głośno. Machnęła energicznie założoną nogą, kopiąc przy tym niechcący szklany stoliczek. Przewróciła oczami, przeklinając w myślach brak koordynacji, którym tylko pogorszyła swoją sytuacje.
-Nie jestem dziennikarką sportową- zaoponowała kolejny raz, licząc, że może tym razem mężczyzna zrozumie swój błąd. Mark oparł się o biurko, mierząc ją groźnym spojrzeniem.
-Z tego co wiem, to na razie w ogóle jeszcze nie jesteś dziennikarką- zaczął spokojnie, ale dało się wyczuć w jego głosie jad.
- Ale jeśli się postarasz, to wiedz, że umiem się odwdzięczyć- zakończył, odpychając się od mebla, by podejść bliżej dziewczyny. Przysiadł na oparciu kanapy, a jego dłoń powędrowała automatycznie na udo Tiny.
-O co chodzi tak naprawdę?- oburzyła się, strzepując dłoń mężczyzny i odsuwając się od niego najdalej jak mogła.- Wpisuje się w jego kanon piękna?- rzuciła wstając, by opuścić pomieszczenie. Nie oczekiwała odpowiedzi. Nie potrzebowała jej, wiedziała, że klamka już zapadła i musi zrobić ten wywiad.
-Po prostu myślę, że osoba, która chodziła do tej samej szkoły, co nasza gwiazda dowie się ciekawszych rzeczy niż jakiś zapalony sportowiec-wyjaśnił, uśmiechając się chytrze. Tina odwróciła się w jego stronę, dokładnie w momencie, w którym puścił jej oczko. Miała ochotę rzucić się na niego z pięściami. Wzięła głęboki oddech i bez słowa wyszła, trzaskając drzwiami.
Ona - 20 letnia zawodowa siatkarka, która kocha psy i uwielbia spędzać czas z przyjaciółmi. Nigdy nie pomyślałaby, że jeden wieczorny jogging w towarzystwie swoich pupili, może zmienić jej życie.
On - 21 letni zawodowy piłkarz FC Barcelony. Jego przyjaciółka potrzebowała pomocy, a on sam potrzebował kogoś bliskiego. Nie wie, że przypadkowa dziewczyna może zawrócić mu w głowie.