Wtedy wokół nas pojawiło się dodatkowo dwudziestu wojowników. Okrążyli nas, nie mieliśmy szans. Szczerze mówiąc pomyślałam, że to koniec. Zamknęłam oczy. - Witaj, moja pani. Głos pochodził gdzieś z tyłu mojej głowy. Spojrzałam nerwowo za siebie, ale nikogo tam nie było. - Wzywałaś mnie, więc jestem. Nagle polanę pokrył ogromny cień. Spojrzałam w górę. Nade mną rozpościerało swoje wielkie skrzydła wspaniałe, srebrne stworzenie.