Magiczne moce są ciężkie do okiełznania i tak jak podróż po marzenia mogą okazać się trudne, pełne smutków i nadzieji, w tym przypadku wzniosłe, miłosne, pełne zawirowań i spadków, ale zawsze jest jakaś opcja. * L:Mogę? Aronne: Co? L: Pytam się czy mogę tu usiąść. A: Tu? L: Dobra nie ważne. Są jeszcze gdzieś wolne miejsca? Stuwuardessa. - Niestety nie ma już, jedyne wolne obok tamtego chłopaka. L: Dziękuję. No to się szykuje miła podróż obok jakiegoś idioty. Dobrze, że mam słuchawki i odtwarzacz muzyki. Jestem uratowana! Siadam koło niego i odwracam się do okna. Nie mam zamiaru z nim rozmawiać, więc udaję, iż nie widzę, że spogląda na mnie. Aronne: Przepraszam. Wiem, że wydaję się dziwny, ale bardzo się zamyśliłem. L: Rozumiem. -Spoglądam w jego stronę z uśmiechem na twarzy, spostrzegam jakie ma piekne niebieskie oczy, wydaje mi się, że coś w nich widzę. - Wojna. Byłeś na wojnie, twoi rodzice wyczarowali portal żebyś się wydostał. Dlatego byłeś tak zamyślony, boisz się o nich. A: Tak. Skąd to wiesz? L: Ja? -Dociera do mnie, że powiedziałam to na głos. -Ja widziałam to w twoich oczach. * Dopiero w 2 rozdziale zaczyna się magia.