- Ale czy na pewno ona będzie tu bezpieczna? - zapytała się drobna kobieta łamiącym się głosem. W trzęsących się dłoniach mocno ściskała pióro. - Proszę zrozumieć, że sens tego miejsca polega właśnie na tym by zapewnić ochronę takim jak ona. - Starszy mężczyzna usiadł w ciemnym fotelu naprzeciwko niej. Wyglądał jakby panował nad sytuacją, ale to tylko pozory. Jego oczy zdradzały niepewność. Po chwili milczenia kontynuował - Nie mogę jej jednak zagwarantować 100% bezpieczeństwa. Nie zapominajmy czyją jest córką... - Rozumiem- opuściła ze smutkiem wzrok na leżące przed nią papiery - Nikt jej nie zapewni ochrony... Nawet ja. Odetchnęła głęboko. Drżącą dłonią nachyliła czubek pióra ku kartce. Następnie złożyła na niej swój podpis. Podniosła głowę i zdeterminowanym wzrokiem spojrzała w szare oczy mężczyzny. - To dla niej najlepsze wyjście...All Rights Reserved
1 part