„Przypomniałaś sobie ze szczegółami scenerię na szczycie Marii, gwiazdy bezładnie rozsypane na niebie, ostatnie, czerwone promienie zachodzącego słońca, bezkresny świat za granicą wytyczoną przez mur, Orion i Kasjopea, twoje szalejące ze szczęścia serce, jesienny chłód przenikający do szpiku i ciepło pod płaszczem Levi'a.
Gorąco jego skóry, kiedy obejmował cię ramieniem.
Parujący w nocnym powietrzu oddech, tuż przy twojej twarzy.
Materiał koszuli, który czułaś pod policzkiem.
Stykające się ze sobą ramiona.
Zimno, które szło za nim jak cień, odgradzało go skorupą od innych i ciepło, jakie czułaś będąc przy nim. Na zewnątrz gorący jak ogień, w środku chłodny jak lód. Scena była pełna ciepłych i zimnych barw, kontrastów i jasnych gwiazd, wiszących nad wami jak rozsypane perły."
Ledwo wstapiłaś w szeregi Zwiadowców, a już los rzuca ci kłody pod nogi i serwuje niepowtarzalną dozę przykrych wrażeń. Na dodatek już na wstępie stawia cię naprzeciw Levi'a. Pierwsze spotkanie nie jest przyjemne. Przynajmniej na początku.
Pościgi w podziemiach, picie z Ackermannem na dachu do czwartej nad ranem, impreza w siedzibie i taniec, spisek Erwina Smitha, ciasto jagodowe, lekko szalona medyczka, fruwające ostrza i zamach na arcykapłana, a to wszystko przywleczone w jeden, nierozwiązywalny dylemat - czy jako Zwiadowca możesz pozwolić sobie na miłość?
Uwaga: Zawiera denne rysunki autorki.
- Płotka nie zakochuje się w płotce - szepnęłam patrząc w prost w niebieskie oczy blondyna
- Cami gdzieś mam tą bezsensowną zasadę - odparł JJ po czym złapał mnie delikatnie za policzki i przyciągną do siebie. Jego usta zderzyły się z moimi
I musiałbym skłamać mówiąc że w cale na to nie czekałam