Lights Out || Justin Bieber Fanfiction
  • Reads 48,576
  • Votes 2,364
  • Parts 27
  • Reads 48,576
  • Votes 2,364
  • Parts 27
Ongoing, First published Dec 03, 2016
Nazywam się Hailey Palvin i w dniu swoich osiemnastych urodzin zostałam porwana. Jestem bita, poniżana i gwałcona każdego wieczora przez Bestię, która nie ma pojęcia co znaczy człowieczeństwo. Justin Bieber, bo tak się nazywa jeden z moich porywaczy, jest najniebezpieczniejszym mężczyzną na świecie.  Sprawił, że straciłam jakiekolwiek wartości moralne. Nie widziałam już żadnego sensu na przyszłość. Ten potwór mnie zniszczył. Czy kiedykolwiek uda mi się wyrwać z tego piekła?
  
  "Wszys­cy każde­go dnia prze­mie­rza­my niebo i wszys­cy brniemy przez piekło "
#765 w Fanfiction -  23.04.17
All Rights Reserved
Sign up to add Lights Out || Justin Bieber Fanfiction to your library and receive updates
or
#287akcja
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Boys Don't Cry cover
Zapach perfum || MATA cover
Hailie Monet x Adrien Santan cover
Te quiero más que a la vida | Lamine Yamal cover
IMPERFECT LOVE || SZPAKU cover
Czarne Szaty: Powrót Pana || Severus Snape cover
My first Love || Héctor Fort cover
Obserwator cover
001 x 456 cover
It has always been you / JJ Maybank cover

Boys Don't Cry

75 parts Ongoing

"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca. -Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner. -Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową. -Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca. -Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze. -Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."