Uniosłem powoli kwadratową pokrywę. Kartonowe ścianki zaszeleściły cicho, a moim oczom ukazało się zbiorowisko barwnego papieru. Listy, pocztówki, karteczki, notatki i liściki, wszystkie zapisane jednakowym charakterem pisma. Uśmiechnąłem się na ten widok i chwilę wpatrując się w zawartość pudełka. Przymknąłem oczy, po czym spojrzałem za okno na kolorowe liście spadające z wysokich drzew. Słońce delikatnie rozświetlało ich barwy gdy wirowały na wietrze. Nabrałem powietrza w płuca i sięgnąłem do pierwszego listu. Był barwy spadających liści. To od niego wszystko się zaczęło. Wyjąłem złożoną kartkę z koperty i rozprostowałem lekko pożółkły papier.All Rights Reserved
1 part