"[...] Credence naprawdę nie chciał rozklejać się jeszcze bardziej, ale nie miał na to wpływu; ten człowiek był jego jedynym ratunkiem i gdyby tylko skinął palcem, Barebone byłby w stanie zrobić dla niego wszystko, jeśli wiązałoby się to z otrzymaniem odrobiny złudnej fizyczności. Złudnej, bo tak naprawdę działania Gravesa nie były kierowane litością, współczuciem bądź czymkolwiek innym pozytywnym; tu chodziło o biznes i posadę, ale tej części historii Credence nigdy nie powinien znać. Byłoby lepiej, jakby nadal uważał Percivala za swojego wielkiego, niezniszczalnego bohatera, który byłby w stanie zmienić dla niego cały świat, niż za tego, kim rzeczywiście był. [...]"
Akcja zaczyna toczyć się od momentu podarowania Credence'owi symbolu Insygniów Śmierci, potem zostaje kompletnie zmieniona. Dużo uczuć i emocji, rozdziały po mniej więcej 2000 słów. To jeden z pierwszych gradence po polsku i wszystkie wydarzenia w opowiadaniu są stuprocentowo moje, także jeżeli ktoś by zobaczył, że podobna sytuacja miała miejsce w innym ff - najprawdopodobniej jest to czysty przypadek.
Ogólnie, to z każdym rozdziałem jest coraz lepiej, więc nie zrażajcie się po pierwszych. Byłabym bardzo wdzięczna za wszelkie komentarze, krytykę i opinię, nawet te negatywne. To wiele dla mnie znaczy. :)
Dwoje ludzi, którzy nawzajem się nienawidzą, są zmuszeni współpracować jeśli chcą osiągnąć swój cel. W drodze do tego muszą pokonać wiele przeszkód. Nienawiść, przeszłość, miłość oraz sprzeciwy losu. Czy dadzą radę?
Dance -Harry Styles Fanfiction by @macia33