Carmen Meanstone. Niezbyt znana czarodziejka czystej krwi. Uwielbia przebywać wśród przyjaciół, bo to właśnie tam czuje się sobą. Jest odważna, lojalna, przyjacielska. Wszystko wskazuje na to, że domem, do którego trafi będzie Gryffindor. Gdy jednak nadchodzi czas Ceremonii Przydziału, tiara decyduje, że lepszy będzie dom węża. Dziewczyna nie jest zachwycona wyborem czarodziejskiego kapelusza, jednak po pewnym czasie przyzwyczaja się. Boi się jednak o to, co pomyślą jej rodzice, którzy każdego dnia dbali, aby z ich córki wyrosła mężna gryfonka.
Co sprawiło, że tak bardzo pragnęli właśnie tego domu dla ich córki?
Jak potoczą się losy Carmen?
Oraz jaką rolę w jej życiu odegra pewien ślizgon?
{opowiadanie w trakcie korekty. narazie jedynie prolog uległ zmianie :))}