Chociaż raz chciałbym poczuć się wyjątkowa. Jeden raz poczuć ten dreszcz. Jeden raz usłyszeć ten głos. Ten głos? Ten piękny głos, przez który nie mogę oddychać, przez który czuję te dreszcze, przez który nie mogę spać. Za każdym razem gdy go widzę czuję ten ból. Czuję ten ból który rozsadza mnie od środka. To moja wina? Raczej tak. Pozwoliłam ci odejść, nie poznałeś mnie. Nie znasz mego imienia, nie słyszałeś głosu. Nie pozwoliłam ci spojrzeć w moje oczy, dotknąć mą dłoń. Teraz tego żałuję. Bardzo żałuję, ale już tego nie cofnę. Pozostaje tylko wspomnienie. To jedno wspomnienie, gdy widziałam cię w ten piękny dzień. Położyłeś się na trawie, otoczony kwiatami. Widziałam twój uśmiech. Szczery, piękny. Nie znałeś mnie, ale ja znałam ciebie. Lecz usłyszałeś szelest. Spojrzałeś tam. Na mnie, wystraszoną blondynkę. Bałam się strasznie, ale ty? Ty tylko się uśmiechnąłeś, jeszcze piękniej. Lecz nie dane ci było mnie dotknąć, uciekłam. Nawet nie mogłam ci tego powiedzieć. Śmieszne prawda? Czemu miałabym to zrobić? Przepraszam? Ostatni raz się odwróciłam, cały czas tam stałeś, byłeś smutny. To moja wina?