Psychologowie mówią, że ludzie w kryzysowych sytuacjach dzielą się na dwa typy: tych, u których zastrzyk adrenaliny powoduje działanie, zdolni są wtedy do nadludzkich czynów, oraz takich których paraliżuje nademocjonalność. To jedne z czynników, dlaczego jesteś pod ciągłą obserwacją zarówno typów, którzy chcą coś od ciebie wymusić, jak i służb, które wiedzą z której strony uderzyć, jeśli będą musieli Cię przydusić. Przez całe piętnaście lat pracy, w których byłem policjantem w służbie DEA, spotykałem różnych ludzi. Wychodziłem z opresji wielokrotnie, dwukrotnie byłem postrzelony - nie powiem - nieprzyjemna sprawa. Każdy z moich kumpli mógł powiedzieć, że jestem twardzielem, że niczego się nie boję i kariera w służbach specjalnych stoi przede mną otworem. Ale każdy ma słaby punkt. I wiedział o tym dobrze ten meksykański dealer narkotyków, porywając moją będącą w czwartym miesiącu ciąży żonę, żądając przy tym wycofania się z mojego śledztwa przeciw niemu. Nic nie dało podwójne życie, i tak się wszystkiego o mnie dowiedział. Stajesz wówczas na rozdrożu - czy porzucić całe śledztwo, na które poświęciłem lata, czy pozwolić żonie i mojemu malutkiemu potomkowi zginąć. Praca wówczas nie ma znaczenia. Gdybym tylko wiedział, że w momencie kiedy ja paliłem wszystkie dokumenty na temat tego dealera by uratować moją drugą połówkę, on z uśmiechem na ustach dźgnął ją dwudziestu-czterokrotnie w brzuch i klatkę piersiową. Inaczej bym to rozegrał. No ale teraz, to mogę gdybać. I nie ma znaczenia, że trzy miesiące po zdarzeniu gościu został naładowany ołowiem, a szef prosił mnie o abym powrócił do pracy. Udało mu się mnie złamać, byłem już innym człowiekiem. Dlatego teraz siedzę w tym pociągu, na środku pustkowia w drodze do małej mieściny na południe od Fort Yukon na północnej Alasce, z jedną podróżną torbą pod ramieniem. Czas zacząćAll Rights Reserved
1 part