Fanfik sklecony w oparciu o art samochodowy oraz... a zresztą sami zobaczycie ;) Nasze nierozłączne trio (plus Makkachin) wybiera się starym, animcowym zwyczajem na plażę i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie towarzyszący im kociokwik. Radosny, bo radosny, ale jednak kociokwik. W końcu jak inaczej nazwać upchany bo brzegi kabriolet Yuuriego przypadkiem obmacującego Viktora, rosyjską koszkę w stanie wzburzenia oraz dziką parę nóg, wydobywającą się z bagażnika... ...że co? Za rady dziękuję soczystymi, wirtualnymi buziakami Shizu oraz Dar :*