Florian objął mnie ramieniem i wolnym tempem kontynuowaliśmy drogę do domu. - Nie jest ci zimno? - zwróciłam się do niego przerywając wreszcie ciszę panującą pomiędzy nami od jakiegoś czasu. - Mnie? - zaśmiał się. - Skąd! To ja powinienem raczej ciebie o to spytać. - Dlaczego? Człowiek, jak człowiek. Każdemu normalnemu człowiekowi byłoby chyba zimno w całkiem przemoczonych ubraniach. - powiedziałam. - Widzisz, może ja nie jestem normalny? - uśmiechnął się nonszalancko na co odpowiedziałam krótkim śmiechem. Początek jest dziwny, przyznaję, ale cierpliwości, akcja się rozwija. Edit: Kiedyś może ją poprawię bo widzę pewne błędy w fabule.