Ida siedziała na kanapie, odpalając papierosa. Była sama w domu. Łzy ciekły jej po policzkach. Znowu widziała Chrisa z inną dziewczyną. Nie powinna się dziwić, przecież taka była umowa. Byli w otwartym związku. Ale tym razem obiecał, że dzisiejszej nocy poświęci jej całą swoją uwagę. Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Zgasiła peta, spróbowała na szybko choć trochę poprawić swój rozmazany makijaż. W drzwiach zobaczyła swojego chłopaka. -Widziałem jak wyszłaś z imprezy. O co chodzi?- zapytał Chris. Ida nie była zaskoczona, że przyszedł do niej. Zawsze tak robił po udanej zabawie. Jakby chciał się upewnić, że nadal ma dziewczynę i kogoś do kogo może wracać. Podejrzewała, że to w jego przypadku największy możliwy dowód miłości. -Sam dobrze wiesz o co chodzi Chris. Obiecałeś mi coś. Myślałam, że chociaż dzisiaj sobie odpuścisz. -Ida, już przecież o tym rozmawialiśmy. Na tobie mi zależy. Tamte dziewczyny są dla mnie tylko formą zabawy. To jak sport. To ta dziewczyna do mnie sama dzisiaj podeszła. Znasz mnie. Wiesz, że się nie zmienię. -Jeszcze zobaczymy. - w głowie Idy wykiełkował plan.