Na początku było słowo

46 8 3
                                    

Opowiadanie utworzone z fruziapo

Każde wyraz był dodawany naprzemiennie przeze mnie i tą wyżej XD

***

Rozmowa przebiegała powoli. Adam podrapał się po podbródku, który nie był zbyt szeroki. Ewa popatrzyła mimowolnie się na mężczyznę sięgającego po szklankę wódki.

- Jak chcesz wypełnić pustkę w swoim żywocie? - zapytał słodko.

- Ty mi pomożesz - odparła.

- Co mam uczynić?

- Mógłbyś przynieść mi tą niebieską wódkę?

- Dlaczego chcesz to wypić? - zdziwił się na prośbę kobiety.

- Czy jesteś zazdrosny o ten przedmiot? - uniosła brew.

- Nie.

- Dlaczego?

- Wódka to nie moja prawdziwa miłość - powiedział z kokieterią.

- A czemu jesteś zakochany?

- Albowiem mam raka - dumnie odpowiedział.

Popatrzyła się na niego z przekąsem. Wiedziała, że urazi go chcąc odeprzeć zaloty.

- Ma wódka emanuje smutkiem z tego powodu - odwróciła się w stronę przyjaciółki.

- Rozpoczniemy orgię? - spytała niebieska wódka.

Obydwoje odwrócili się w zaskoczeniu. Adam poruszony propozycją uniósł wysoko kącik oka.

- Na twoje zapytanie odpowiadam twierdząco - Ewa radośnie odpowiedziała.

- Ja, kobieto, nie zamierzam pójść do domu wódki.

- Czemuż to? - zapytała.

- Jam wolę dżem.

Zszokowane społeczeństwo wyszło z domów i rozpoczęło wydawać kondomy. Adam wziął wódkę, wylał na Ewę i chwycił za rękę.

- Rozpocznijmy przedłużanie naszych dziwnych, odrażających rozmów.

Kaśka zobaczyła aksamitnego, wielkiego kondoma. Z rozmachem rzuciła się na darmową dostawę prezerwatyw.

- Odwalcie się od moich lateksów! - wykrzyknęła wściekła.

- Władcy oddaje się pokłon oraz słucha jego rozkazów - aksamitny kondom rzekł z tronu.

- Kim ty jesteś? - zapytali zgromadzeni ludzie.

Zszokowani Adam oraz Ewa, rozpoczęli zmierzać do zbiorowiska.

- Przebrzydłe istoty! Macie ściągnąć swe ubrania!

Niektórzy zastanowili się dlaczego mają to robić. Inni po namyśle, zgodzili się i wykonali polecenie.

- Tańczcie ogórki! - wielki purpurowy dildos wykrzyknął.

Nad tłumem zebranych pojawił się duch starożytnego przodka Warola Kojtyły - Jan znad Nilu.

- Kremówki! Bierzcie i jedzcie z mego talerza. To ciało i duch mój.

Ciało Warola niespodziewanie zaczęło płonąć. Zgromadzeni krzyczeli coś na aksamitnym betonie, który był jedynie portalem do królestwa niebieskiego, wylanego na Ewę. Cenzuralny bilbord ogłaszał odrodzenie kondoma. Wódka przytakiwała i utożsamiała się z napalonym przyrządem - dildem.

***

31.12.2020

Jedno słowoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz