Rozdział 1

41 3 0
                                    

  Castiel i Jack odeszli do stworzonego dla nich świata. Zakazano im go opuszczać. Jackowi pozwolono kreować tą ziemię według własnego pomysłu. Stworzył prawdziwy raj ,który obiecał niegdyś Cassowi. Jednak pomimo piękna przyrody Jack się nudził przebywając tylko w towarzystwie anioła.
- Cass wszystko jest super ale ja jestem wciąż niezadowolony. Czegoś tu brakuje?- orzekł Jack.
- Myślę że brakuje tu ludzi. Jesteś w połowie człowiekiem i potrzebujesz towarzystwa. Ludzkiego towarzystwa.- rzekł Cass.
Jack zamyślił się poczym odezwał się
- Masz rację. Myślałem już o tym. Tęsknię za Deanem i Samem. Nie chciałem cię jednak ranić tworząc innych ludzi przecież tyle dla mnie poświęciłeś, tyle straciłeś.
- Nie masz się czym przejmować.- rzekł Cass - Kocham cię i będę się cieszył twoim szczęściem, ale jestem tylko aniołem i nie pojmuję do końca twoich ludzkich potrzeb. Dzięki przebywaniu z braćmi potrafię się ich domyśleć, ale niewiem jak je rozwiązywać.
Cass pomyślał ,że gdyby byli tu Dean i Sam inaczej by to wyglądało. Każdy z nich wnosił swoisty element w wychowanie Jacka. Tęsknił za nimi. Wiedział , że Dean bardzo cierpi utraciwszy ich, byli bowiem cząstką jego rodziny. Cass pocieszał się tylko tym, że Dean miał Sama, który go nigdy nie opuści. Castiel codziennie słyszał modlitwy Deana kierowane do niego: niektóre były podszyte złością a inne tęsknotą ( chociaż Dean by się do tegonie przyznał). Cass cały czas wysłuchiwał modlitw jak był zwyczajny odkąd wyciągnął go z Piekła, ale nie mógł już na nie odpowiadać. Czas i przestrzeń nie zerwały tej wyjątkowej więzi między nimi. Anioł bał się dnia, kiedy te modlitwy ucichną, albowiem ( i był tego pewny) będzie to dzień w którym Dean Winchester odejdzie. Właśnie dla tego też nie żałował, że odszedł. Ludzie przecież żyją krótko, a on podobnie jak Jack jest wieczny. Ludzkość jednak była wspaniałym dziełem Boga. Dusze ludzkie płoną jasno jak słońce lecz szybko gasną.
               
                      ***

  Jack zaczoł tworzyć ludzi sterych i młodych, białych i czarnych. Zamieszkiwali oni w niewielkich wioskach, w domkach z drewna. Ludzi było niewielu ale nic im nie zagrażało. Nie obyło się jednak bez pomyłek i niedociągnięć. Nie wszystko nasze anielskie istoty mogły przewidzieć.
  Castiel przechadzał się po tej ziemi i podziwiał dzieło swego syna. Pomimo, że Jack był potężny wciąż był dobrym naiwnym chłopcem. Jednak coś w samym Casie pozostawało martwe...
  Jack dobrze się bawił. Miał wreszcie swoich rówieśników którzy go rozumieli i z którymi mógł bawić i robić rzeczy które robili młodzi ludzie. Poświęcał coraz mniej czasu Cassowi. Wreszcie stało się to co musiało się stać: Jack się zakochał. Dziewczyna była piękna, mądra i pełna zrozumienia dla natury Nefilima. Ta piękna blondynka znalazła sposób na obłaskawienie tego chłopaka. Jej podejście do Jacka podobało się aniołowi. Jednak jej zielone oczy raniły uczucia Cassa albowiem taki kolor widziałtylko u jednego człowieka... Natomiast błyski w oczach jego podopiecznego powiedziały mu wszystko.
  - Cass- zagadnoł Jack któregoś dnia- Ty bardziej znasz się na uczuciach. Kiedy wiemy, że to ta?
  - Nie wiem co ci odpowiedzieć. Jestem aniołem i nie za bardzo wyznaję się na ludzkich uczuciach. Miłość to coś co ogarnia ludzi i jest dla nich cechą integralną. Miłość jest jak obsesja, która napędza ludzi i pobudza ich do działania. Miłość to dni w których zawsze świeci słońce nawet gdy za oknem pada. To chęć bycia razem i tworzenia jedności. To wspólne marzenia, plany, kłótnie i wybaczania. To tęsknota za drugą osobą, choć tylko przez chwilę ją niewidziałeś. Gdy to wszystko poczujesz wtedy będziesz wiedział. Mi nigdy nie była ona daną.
  - Dzięki Cass. Muszę to wszystko przemyśleć- to powiedziawszy odszedł.
Cass zwiesił głowe i sie zamyślił cóż wygląda na to, że niedługo zostanie sam. Wspominał czasy, gdy razem z Deanem i Samem tworzyli Dróżyne Wolnej Woli, jeździli razem na polowania i walczyli z apokalipsami a nawet Bogiem. Ta więź była wspaniała, to poczucie celu i w brew pozorą proste życie nadawoło sens wszystkiemu.


Dzień dobry. To moje pierwsze dzieło więc wybaczcie prostote. Piszcie czy wam się podoba i czy mam pisać dalej. Pozdrawiam.

PołączenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz