***Dean-krzyknęłam gdy zauważyłam, że wpadliśmy w poślizg. (...) poczułam wstrząs. Chwilę później poraziło mnie bardzo jasne światło.
-Chodź- Anna chwyciła mnie za rękę.
***Postać zaczęła mnie prowadzić w nieznanym mi kierunku.
Czy widok mojej martwej siostry oznacza to, że nie żyję?
-Gdzie mnie prowadzisz?- zapytałam. Jednak ona milczała. Gdy lekko minął mi światłowstręt przyjrzałam się jej twarzy. Była inna, niepokojąca, nie czułam od niej ciepła ani dobrych intencji. Wręcz przeciwnie- poczułam przerażenie. Nie chciałam iść za nią. Zaczęłam się wiercić a ona jeszcze mocniej zacisnęła swoją dłoń na mojej.
Nagle zniknęła.
Byłam jedynie ja, jaskrawe słońce przede mną i gęsta, biała mgła unosząca się wokół.
W mojej głowie wirowało mnóstwo pytań.
Tak wygląda niebo czy piekło?Poczułam uderzenie gorąca, gwałtownie się podniosłam i przed sobą zobaczyłam personel medyczny.
Przyglądałam się ludziom stojącym nade mną.
Lekarz przerwał niezręczne milczenie.
Okazało się, że po wypadku samochodowym z Winchesterami byłam w śpiączce przez miesiąc mimo, że w moim odczuciu była to jedynie chwila. Mimo, że z auta nie zostało nic. Oni przeszli wypadek dość łagodnie. Dean dostał wstrząsu mózgu, a sam złamał rękę. Jednak po tym czasie ich urazy zostały jedynie wspomnieniem. Tyle się dowiedziałam od medyków.Ale właściwie kim oni byli? Kim był Sam i Dean? Dlaczego z nimi jechałam?
Dwa miesiące później:
Siedzieliśmy w naszym ulubionym Casino w Elko: Red Lion. Miejsce kojarzy mi się trochę z agencją towarzyską urządzoną w stylu wiktoriańskim. Jednak bracia Winchester uwielbiali tu przebywać, gdy robiliśmy przerwę w trasie szukając kolejnych spraw. Wydaje mi się, że powodem zamiłowania do tego miejsca była żyłka Deana do hazardu i alkoholu. W sumie też to polubiłam troszkę. Ponoć wcześniej starałam się nie pić alkoholu, teraz się to zmieniło- abstynencja do mnie nie pasuje.-Morderstwo w Twin Falls- Sam przerwał moje rozmyślanie- to już trzecie znalezione ciało młodej dziewczyny w tym tygodniu. Nie było by to nic nietypowego, gdyby nie fakt, że każde morderstwo ma świadków i twierdzi, że to sprawka ducha. Oczywiście lokalni policjanci to wyśmiewają.
-To sprawa dla nas- wtrąciłam.
-Nawet raz w spokoju nie mogę zjeść- dodał zasmucony Dean przeżuwając resztki burgera.
Niemal, że tak bardzo jak hazard, alkohol i kobiety Dean kochał jeść. Jego łapczywe jedzenie nie współgrało z jego nieskazitelną twarzą, jasnymi, przenikającymi oczami oraz blond włosami- cechami wyglądu przez, które był bardzo pożądany przez kobiety i nie tylko.
Żart stworzony w mojej głowie spowodował głośmy wybuch śmiechu. Chłopacy spojrzeli się na mnie.
-Ja czasem wolę nie wiedzieć o czym ty myślisz- podsumował Sam moje zachowanie, podśmiewając się.
-Ja też się cieszę, że nie wiemy co myślimy o sobie nawzajem- puściłam oczko i ręką wykonałam gest skierowany do kelnerki by opłacić rachunek.Wyszliśmy z lokalu. Wsiadaliśmy w auto- inaczej „skarb" Deana- Chevrolet Impala z 1967 roku. Przepiękny model. Tylko gdy wypił pozwolił komuś innemu je prowadzić: tym razem wypadło na Sama.
Zaczęliśmy się kierować w miejsce zbrodni.
Twin Falls to miasto położone w stanie Idaho; znajdowało się trochę ponad dwie godziny od Elko- miasta, w którym się wychowałam i jak mówią dużo przeżyłam.
Utrata pamięci to najlepsze co mnie spotkało. Stwierdzam to chociażby po bliznach na moim ciele. Owszem znam swoją przeszłość. Sammy mi wszystko opowiedział.
Wiem, że straciłam rodziców i siostrę. Ale nie pałam do tego mocniejszymi uczuciami bo nie mam z nimi żadnych wspomnień.
Sama i Deana poznałam na nowo.Właściwie wiem o sobie tylko to co oni mi powiedzieli, co mogłam sama wydedukować i co widać na zdjęciach.
Boję się dnia, w którym odzyskam wspomnienia i ból związany z nimi- dlatego mój pamiętnik spaliłam na samym początku.
Może to samolubne ale takie życie jak jest teraz mi się podoba.Dean zgłośnił radio. Usłyszałam jeden z jego ulubionych utworów „Eye of Tiger".
Sam skrzywił minę kierując samochodem. Siedząc na tylnim siedzeniu spojrzałam w lusterko na przyjaciela. No właśnie przyjaciela. Chyba oboje ukrywaliśmy, że nic do siebie nie czujemy i, że nie chcemy czegoś więcej niż przyjaźni. Spowodowane to było ciągłym przemieszczaniem się i polowaniem.
No właśnie dlaczego polowaniem? Bo tym zajmował się tata- wiem to z jego dzienników- ze skarbnicy wiedzy o potworach chodzących na tym świecie, które nawet ludziom się nie śnią w największych koszmarach. Początkowo chciałabym od tego być jak najdalej, ale coś mi nie pozwalało. Nakłaniała mnie do tego myśl o tym, że dnia, w którym straciłam pamięć wsiadłam do auta z nimi właśnie w tym celu. W celu czynienia dobra- uznałam to za jakiegoś rodzaju misję. Jeździmy, nocujemy w motelach, pijemy, bawimy się w detektywów i zabijamy potwory.-Claire! Coś ty taka zamyślona?- zapytał Dean.
-Myślę o Tobie- zażartowałam. Lubiliśmy się zaczepiać.
-Sammy nie będzie zazdrosny?- blondyn kontynuował. Wszystkiemu przysłuchiwał się Sam. Tylko zauważyłam w lusterku, że przewrócił swoimi hipnotyzującymi zielonymi oczami. A na jego czoło opadały jego ciemne, dość bujne włosy.
-Będę, będę- w końcu odpowiedział. W sumie nie byłam pewna czy kontynuuje żart czy nie.
Uśmiechnęłam się i oparłam głowę na szybę przyglądając się mijanej drodze. Resztę drogi przespałam.Oczami Sama
Przez większość drogi myślałam o robocie, którą musimy zrobić i o Claire. Spojrzałem w tylne lusterko. Spała. Wyglądała strasznie pięknie. Nie przypominała dawnej siebie ani wizualnie ani z charakteru. Jej nowa wersja pociągała mnie jeszcze bardziej niż poprzednia jednak nie mogłem za dużo o tym myśleć ponieważ to mnie zbyt dekoncentrowało.W końcu dojechaliśmy na miejsce.
-Wstawać!- krzyknął Dean od Claire.
Ona gwałtownie się podniosła.
-Musimy znaleść mordercę tych dziewczyn- dodałem.Czeka nas kolejna sprawa do załatwienia...
________________________________
08/01/20
CZYTASZ
W drodze z Winchesterami
FanfictionUtrata pamięci to najlepsze co mnie spotkało. Może to samolubne ale takie życie mi się podoba: bez trosk, zmartwień, i wspomnień po całej zmarłej rodzinie.. A teraz? Z Winchesterami jeździmy po świecie, nocujemy w motelach, pijemy, bawimy się w det...