Ponownie napisane.
Amelie
Gdybym miała opisać moje życie takie jakie było dotychczas, mogłabym opisać zbyt mało aby nadawało się to do jakiegokolwiek pokazania człowiekowi, mogłabym napisać że byłam zamknięta w wielkim domu z dwójką rodzeństwa na czele i praktycznie nic nie robiłam, nie wychodziłam ze znajomymi, nie chodziłam do publicznej szkoły jak moi bracia. Odkąd zamieszkałam z braćmi u wujka Leona moje życie polega na uczeniu się prawa, taki kierunek mi wybrał, powiedział że skoro mieszkam w jego domu to i na jego warunkach. Gdy stawiałam się mojej ciotce dostawało mi się w twarz, ale ona już nie żyje a władze ma nade mną tylko wujek. Jeśli tylko wyszłam na miasto szedł za mną ochroniarz, ale to zdarzało się mało razy bo praktycznie nigdzie nie mogłam wychodzić poza wielką posesje.
—Amelio! — Usłyszałam donośny i niski głos.
Momentalnie podniosłam się z łóżka by za pięć sekund znaleźć się w kuchni, wiem z czym liczyłoby się to że nie przyszłabym tam dość szybko. Przy ladzie kuchennej zauważyłam wysokiego szatyna popijającego kawę, miał on na sobie okulary, które zawsze miał przy sobie. Mężczyzna z widoku wyglądał na przyjaznego, lecz taki nie był, był okropny i rozkazywał mi jakbym była niczym, albo raczej była tylko jego służącą.
— Znaleźliśmy dla ciebie chłopaka — Powiedział uśmiechnięty a ja z salonu usłyszałam parsknięcie pełne śmiechu moich braci — Chłopcy proszę o ciszę! — Krzyknął a ci zamilknęli.
W mojej głowie było milion pytań, których oczywiście nie mogłam zadać bo oczywiście oberwałoby mi się. Okularnik uśmiechnął się lekko i patrzył się we mnie z zadowoleniem wymalowanym na twarzy, chciał zniszczyć mi życie i wiedział że to zwali mnie z nóg.
— Ale jak to dla mnie? Żartujesz sobie teraz ze mnie?— Zaśmiałam się cicho a on uderzył otwartą dłonią o ladę.
— Nie pyskuj mi tutaj młoda damo, ten chłopak ma dobre serce i na pewno będzie dla ciebie dobrym kandydatem — Wypił łyka swojej kawy, która było obok niego i poprosił bym podeszła bliżej niego — Wieczorem przyjdzie wraz z swoją matką na kolację, Lisa to moja dobra znajoma i proszę cię nie zacznij się błaźnić przed nimi.
Spojrzałam do salonu gdzie widziałam że moi bracia grają w coś na PlayStation, chciałabym żyć tak jak oni, chciałabym żyć jak zwykli ludzie, lecz nie mogłam bo władzę nade mną ma mój wujek. Mimo że miałam osiemnaście lat, to nadal musiałam u niego mieszkać bo odciął by mnie od mojego majątku odziedziczonym po rodzicach. Mężczyzna przeniósł się do swojego gabinetu a ja poszłam do moich braci by choć na chwilę odpocząć, Daniel podał mi swojego pada a Harry włączył grę abyśmy zagrali.
— Na twoim miejscu dawno bym się wyniósł — Zaczął Daniel — Nie może ci szukać chłopaka na siłę.
— Może i właśnie to zrobił — Zabrał głos Harry, który położył popcorn na stoliku — Traktuje ją jak pieprzoną zabawkę, gdy próbuję się postawić nie daje jej dojść do słowa, zakazuje jej się spotykać z przyjaciółmi a do tego teraz znalazł jej chłopaka, to jest mocno popierdolone Amelie, na twoim miejscu wyniósł bym się stąd jak najszybciej do póki nie znajdzie ci męża.
Harry miał rację, ale jak mam to zrobić skoro nie mam moich pieniędzy? Wujek znalazłby mnie na końcu świata i zaciągnął tutaj znowu. Nie miałam wyjścia niż czekać do kolacji i poznać mojego przyszłego "chłopaka".
— Nie mam gdzie, poza tym nie wiem nawet gdzie mieszka nasza dalsza rodzina bo od wszystkich nas odciął pamiętacie? — Powiedziałam odkładając pada, chłopacy spojrzeli na siebie i wywrócili oczami — Co?
CZYTASZ
Skin|Book One|D.Harrison
Fanfiction"Co jeśli powiem ci że jedna osoba będzie potrafiła wywrócić twoje życie do góry nogami,uwierzysz mi?Jedna osoba będzie mogła sprawić że dowiesz się tyle o swojej przeszłości,i zaczniesz żałować tego co kiedyś zrobiłeś,ale tego nie będzie dało się c...