𝐅𝐚𝐥𝐥𝐢𝐧𝐠

220 35 96
                                    


Czy aby napewno każdy talent został ofiarowany nam jako dar?

━━━━━━━━━━━

James Buchanan Barnes miał wiele talentów.

Potrafił przemycić w kieszeniach spodni, kawałek dopiero upieczonego chleba, gdy matka zatraciła swą uwagę w wiązance informacji codzinnej prasy, którą młody chłopak jej dostarczał.
Potrafił słowami, przepełnionymi urokliwością, uniknąć kary za odnalezienie, przez jego rodzicieli, okruchów pieczywa prowadzących do drzwi jego pokoju.
Potrafił pisać tak intrygujące wypracowania, ażeby sprawić zatracenie głowy przez nauczycielkę, która nie była świadoma przekroczeniu limitu ograniczonych słów.
Potrafił żartować, sprawiając, że każdy dzień, ciągającego go za nogawkę spodni, blondyna stawał się lepszy.
Potrafił uśmiechać tak nonszalancko, że panienkom, zasiadającym po przeciwnej stronie baru, miękły kolana, przez co były niezwykle wdzięczne losowi za wcześniejszy wybór pozostania w pozycji siedzącej.

Ale był jeszcze jeden talent, którego nigdy by nie odkrył, gdyby nie jeden wypadek w okrytych śniegiem, tajemniczych Alpach.

James Buchanan Barnes potrafił pięknie... upadać.

A wypadek, który nauczył go tej sztuki, tak właściwe był jego pierwszym upadkiem.

Już wtedy ukazał jak niezwykły jest to fach. W końcu dzięki niemu, obdarował śnieżną powierzchnię szkarłatną plamą, dodającej barwy rażącej bieli.
Przecież mógł nacieszyć czyjeś oko, tą mieszanką kolorów, czyż nie?

Lecz to był dopiero początek drogi do opanowania umiejętności pięknego upadania.

Każdego dnia wzrastał, chłonąc i pojmując tajniki enigmatycznej zdolności, aby stała się jego kolejną maestrią.
Każdego dnia wzrastał, przyjmując cios za nieposłuszne sprzeciwienie się spełnienia nakazu sił nadludzkich. Nadczłowieczych. Nadprzyrodzonych.
Każdego dnia wzrastał, aby ostatecznie upaść.

Potrafił pięknie upadać, nie raniąc przy tym kolan.
Potrafił pięknie upadać, nie raniąc przy tym dłoni.
Potrafił pięknie upadać, nie raniąc przy tym ciała.

Zdumiewające, prawda?

Potrafił pięknie upadać, bo ranił tak właściwie jedno. Człowieczeństwo.

Czymże jest człowieczeństwo, kiedy można zastąpić je sztuką, tak pełną gracji?

Nikt nie mógł zaprzeczyć w artyzm tej przedziwnej umiejętności.

Czuł wzrok dumy na sobie.
Bo upadał? Tak, dlatego byli dumni.
Upadał, ukazując im jak silni są.
Jak niepokonani są.
Jak triumfujący są.

Bo przecież, tak pięknie upadał.

Gdyby tak nie było, nie zmuszaliby go do upadku.
Gdby tak nie było, na ich twarzach nie pojawiałby się uśmiech podczas kolejnego potknięcia, prowadzącego do końcowego upadku.
Gdyby tak nie było, pozwalaliby mu powstać na chociażby klęczkach.
Gdyby tak nie było, nie uczyliby go lekcji obeznania się z aktem upadłości.

Ale on pięknie upadał.

I dlatego kochali widzieć go upadającego.

━━━━━━━━━━━

𝐅𝐚𝐥𝐥𝐢𝐧𝐠 || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz