Prolog

6 1 1
                                    

Kiedy jest się jedną z najmniej lubianych osób w klasie życie nie jest proste. Oprócz mamie, tak naprawdę nie mam nikogo, z kim mogłabym porozmawiać. Na każdej lekcji siedzę sama, wpatrując się w zegar odmierzając każdą sekundę zbliżającą mnie do dzwonka. Przerwa, to jedyna odskocznia w moim życiu, podczas której mogę być sobą.

- Panno... W czarnym włosach, na końcu - odwróciłam głowę w stronę nauczycielki, jej słowa wybudziły mnie z transu, w który wpadam na każdej lekcji - Możesz nam łaskawie powiedzieć co teraz omawiamy? Bo z tego co widzę, to nie jesteś jakoś za bardzo zaciekawiona lekcją.
- Yyy.. Twórczość Adama Mickiewicza? - odpowiedziałam zdenerwowana
- A dokładniej możesz nam przytoczyć tytuł lektury? - drążyła dalej nauczycielka, a we mnie wzrastała złość
- Nie wiem - odparłam od niechcenia
- Może dlatego nie wiesz, ponieważ my wcale nie omawiamy jego twórczości. Od ostatniego tygodnia zajmujemy się Juliuszem Słowackim. Gdybyś chociaż trochę uważała na lekcji to byś wiedziała. - odpowiedziała ze sarkazmem brązowo włosa kobieta

Tak naprawdę ani wcale nie obchodzi mnie co omawiamy, nie interesuje mnie język polski. Jedynym przedmiotem którym lubię i mam dość dobre oceny jest geografia. Wiem, że może to zabrzmieć trochę śmieszne, ale mimo wszystko jest to dość trudny przedmiot.

W tle usłyszałam melodię, na którą dzień w dzień czekam z upragnieniem. Dźwięk dzwonka na zakończenie lekcji to jest to, przy czym mogłabym tańczyć w deszczu.

Z uśmiechem zaczęłam kierować się w stronę drzwi wejściowych z budynku, lecz coś nie dawało mi iść dalej, jakby ciągnęło mnie w przeciwnym kierunku.

Zbaczając z drogi doszłam do drzwi od łazienki, w której zawsze po lekcjach siedziały szkolne gwiazdeczki przypudrowując sobie nos.

- Jakby coś miało to dać, ten ich cały makijaż - wyszeptałam do siebie, po czym na moją buzie wkradł się lekki uśmiech 

- Boże, czy ty widziałaś dzisiaj pryszczatą? Jak ona wogóle wygląda. - wypowiedziała jedna z największych dam w szkole, jednak po chwili można było usłyszeć głos drugiej z dziewczyn
- Nie wiem, przecież ona z dnia na dzień wygląda coraz gorzej, szkoda naszych biednych oczu na patrzenie na nią

Tak, pryszczata, to moje szkolne przezwisko. Praktycznie każdy kto chociaż raz słyszał o mojej osobie wracał się do mnie cały czas. Tak naprawdę na imię mam Natalia, chociaż i tak większość tego nie pamięta, w tym i nauczyciele. Nawet oni traktują mnie czasami jak śmiecia. Ale wracając na ziemię. Kiedyś miałam duże problemy z cerą, niestety moja mama nie chciała mi kupować  żadnych lakarstw, które mogłyby mi pomóc, a ja jako dziecko nie miałam pieniędzy. Niestety ludzie w szkole tego nie rozumieli, a ja nie miałam potrzeby im się codziennie tłumaczyć z tego jak wyglądam.

W pewnym momencie na swoim ciele poczułam silny opór, po czym usłyszałam  jedne z najbardziej denerwujących głosów.

- Oo jejku, pryszczata leży na podłodze. Jeju, jak mi jest przykro. Aż zrobię zdjęcie i dodam na jakąś stronę od wspierania zwierząt. - wycedziła przez zęby wredna larwa, po czym zrobiła mi zdjęcie
- Dobry pomysł, tylko uważaj na aparat, bo może Ci się popsuć. Najwyżej będzie odkupować jak się popsuje - odparła blondynka, po czym swój wzrok skierowała na mnie - A nie, nie miałabyś za co oddać. Ten telefon jest droższy niż twój cały dobytek.

Obie wybuchnęły głośnym śmiechem, po czym odeszły jak gdyby nigdy nic. Nie zaskoczyła mnie jakoś ta sytuacja. Powoli przyzwyczajam się do tego i nie robi już to na mnie większego znaczenia jak kiedyś.

Z trudem wstałam i skierowałam się ponownie do drzwi wejściowych. Mimo wszystko, chcę jak najszybciej dostać się do domu. Spotkanie całej ich świty gdzieś po drodze nie wchodziłoby w grę.

Tym razem na szczęście udało mi się spokojnie dotrzeć do domu, myślałam, że chociaż tu znajdę odrobinę ciszy i spokoju. Jednak grubo się myliłam.

- Gdzie ty byłaś do jasnej cholery? Życie ci nie miłe? - wypowiedziała przez wymuszone łzy moja rodzicielka - Przyszły twoje wyniki badań.

Ku mojemu zdziwieniu zza pleców kobiety wyłoniły się kartki z jakimś nadrukiem. Byłoby wszystko w porządku gdyby nie fakt, że nie przypinam sobie, abym w jakimś obrębie czasowym robiła badania.

Zestresowana zaczęłam czytać to co pisze na jednej z nich.

,,Niestety z przykrością powiadamiamy panią o pozytywnych wynikach badań. Jest pani wręcz zmuszona do stawienia się w szpitalu w ciągu 12 godzin od dostarczenia dokumentów.
Z poważaniem
Szpital Chorób Zakaźnych w Poznaniu"

Zdziwiona całą tą nagla sytuacją nie zauważyłam, że obok mnie stoją dwie wielkie walizki.

- Jedziemy gdzieś? - mimo przeczytania wcześniejszej wiadomości zapytałam
- Do szpitala debilko, a co ty myślałaś. Musisz się leczyć, bo jesteś chora  - odparła, po czym w szybkim tempie udała się do swojego pokoju, jakby chciała coś przede mną ukryć zostawiając mnie sama w korytarzu bez słowa wyjaśnienia.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 13, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Polny Kwiat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz