Prolog

18 1 0
                                    

J/K:
Uwaga!
Wydarzenia przeze mnie przedstawione są na podstawie serii o Harrym Potterze, jednakże wiele wątków zostało dodanych i zmienionych. Jeśli ci to przeszkadza, to nie czytaj dalej. Dziękuję ;)

2 maja 1998

         Nadszedł mój koniec. Czuję się bezsilna. Wiem, że zostało mi niewiele czasu. Wiem, że nie zdołam go pokonać. W mojej głowie był chaos.

Zaczęłam myśleć nad tą całą sytuacją. Wszyscy są w niebezpieczeństwie. Ron i Hermiona próbują resztkami sił zniszczyć horkruksa. Natomiast Harry... już dawno zdążył wypić herbatkę ze swoimi rodzicami.

Nic nie rozumiem, przecież to nie miało się tak skończyć. Przepowiednia mówiła co innego, a przecież one nigdy nie kłamią!

Siedziałam na kamiennej posadzce w lochach Hogwartu pozbawiona różdżki, a zarazem resztki nadziei. W oddali słyszałam jedynie triumfalne okrzyki śmierciożerców. Wiedziałam, że to będzie już koniec...

Wyjrzałam przez niewielkie zakurzone okno. Zapach w powietrzu zmieszał się z odorem różnych substancji z gabinetu do eliksirów, co w połączeniu nie dawało przyjemnego efektu. Towarzystwa dotrzymywały mi jedynie szczury i karaluchy. Gdzieniegdzie można było dostrzec ogromne pajęczyny z tarantulami wielkości dłoni. Widok tych istot byłby dla Rona bardziej wstrząsającym przeżyciem, niż silna dawka zaklęcia Cruciatus. Zapewne ostatnimi razy ktoś tu był ponad 50 lat temu. Możliwe, że był to Hagrid, czekając na swój wyrok za rzekome otwarcie Komnaty Tajemnic.

Rozglądałam się próbując dostrzec ludzi zmierzających do zamku. Zwolenników Voldemorta było więcej niż się spodziewałam, lecz to nie przykuło zbytnio mojej uwagi. Moje oczy spoczęły na olbrzymim mężczyźnie, niosącym niewinne ciało w swoich dłoniach. Domyśliłam się kto to jest. Po policzkach pociekły mi łzy. Nie mogłam przyjąć do wiadomości jego śmierci. On był naszą ostatnią nadzieją. Bez niego na nic są nasze działania.

Zatraciłam się w myślach i nie usłyszałam kroków dobiegających spoza miejsca w którym się znajdowałam. Poczułam cudzy wzrok na sobie i niechętnie oderwałam się od okna. Spojrzałam za siebie. Moim oczom ukazała się wysoka, szczupła, blada, jasnowłosa postać. Wzięłam głęboki wdech i czekałam już tylko aż wypowie jedno z zaklęć niewybaczalnych.

Miała spory wybór. Mogła od razu rzucić we mnie zaklęcie uśmiercające, lub w gorszym wypadku potorturować, chcąc poczuć mój ból i usłyszeć krzyk cierpienia wypływający z moich ust.

Jednakże nic nie poczułam.

Nie usłyszałam żadnego zaklęcia. Zamiast tego ujrzałam pewien przedmiot, który mogłam sobie tu jedynie wymarzyć. Przetarłam oczy, nie wierząc w to co widzę. Jednakże to nie był sen. To się działo naprawdę. Podeszłam bliżej ku temu. Serce biło mi tak szybko, jak po intensywnym treningu Quidditcha. Czułam w tym spisek. Przecież żaden śmierciożerca nie zrobił by tak głupiej rzeczy jak pomoc dla jednego z najbliższych przyjaciół Harrego Pottera. A jednak. Chyba całkiem postradali rozum.

Widząc zainteresowanie szczurów moją zdobyczą szybko zabrałam przedmiot z podłogi. Różdżka wylądowała w moich dłoniach. Dłużej nie zastanawiałam się nad niczym. Już straciłam wystarczająco dużo czasu. Muszę coś zrobić zanim będzie za późno. Teraz we mnie została ostatnia nadzieja.

Bombardowypowiedziałam zaklęcie i ściana runęła.

Opuściłam lochy, nakładając na siebie zaklęcie niewidzialności. Zaczęłam kierować się do wyjścia, tam gdzie to wszystko miało się zakończyć. Nie wiedziałam co zrobię, ani jak go powstrzymam. Nie miałam planu na taką okoliczność. Postanowiłam więc nie myśleć o tym, tylko dać się ponieść swoim emocjom. Postanowiłam kontynuować swoją historię, podążając śladami przepowiedni. Byłam gotowa, aby w końcu naprawić błąd swojego życia.

//////
J/K:
Witam wszystkich!
Zbierałam się do napisania tego od dłuższego czasu i w końcu pojawił się prolog.

Zapraszam was do poznawania tej historii.

Koniecznie napiszcie co sądzicie o prologu.

PS: to jest moje pierwsze opowiadanie. Nie jestem uzdolnioną pisarką (jak zresztą widać), ale i tak mam nadzieję, że aż takiej tragedii nie ma.

Jutro pojawi się pierwszy rozdział, także ten... do następnego <3

Mistake of my life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz