Czy trzaskanie drzwiami kiedykolwiek dało komuś poczucie zakończenia kłótni? No właśnie, bo mi nie. Wiem, że kiedy wrócę do domu nastąpi ciąg dalszy, sprzeczki o nie istniejących problemach, o czymś co ma prawo bytu tylko w czyjejś głowie.
Stoi w oknie i wpatruję się we mnie tymi ślicznymi piwnymi oczami, które tak kochałam. Nawet nie pamiętam kiedy pod upływem lat, jego twarz aż tak wyraźnie się zmieniła. Z nastoletniego zakochania przeszliśmy do dorosłego życia, a jednak po drodze straciliśmy " To Coś", naszą tożsamość, przyszłość opartą na zaufaniu na wspólnym wspieraniu się.
Kiedyś potrafiłam wrócić rzucić się w jego ramiona i przepraszać, kiedyś byłam młoda i głupia, teraz wszystko wygląda inaczej. Ostatnio myślałam, że może następne dziecko uratuje cokolwiek co w nas pozostało, ale teraz wiem, że byłaby to najgorsza możliwość.
Wycofuje się, jego twarz znika z pola widzenia. Tak, kiedy wrócę z pracy, zacznie znów ten temat. Od samego patrzenia na ten przeklęty dom robi mi się niedobrze. Wszystko zaczęło się właśnie w tym miejscu, tyle złych wspomnień, chwile, które ukształtowały człowieka, takiego jakim teraz jestem. Czego mogłam się spodziewać? Cichy obserwator życia toczącego się wbrew własnej woli, właśnie tym jestem. Mocniej zaciskam plecak na ramieniu. Piekielny ziąb, a do tego jazda busem do pracy, właśnie tego mi teraz trzeba. Jeszcze raz spoglądam za siebie. Kiedy moje życie się skończyło? To chyba ostatnia myśl na dziś.
Najwidoczniej moje palce skamieniały, od pięciu minut próbuję wyjąć piekielną kartę do drzwi, co graniczy z cudem.
-Natalia chodź, nie każ mi stać na tej zimniawicy.
Spoglądam na czerwoną twarz Gośki, od jakiegoś czasu pracujemy razem, a może powinnam powiedzieć, razem sprzątamy. Czasami zapominam, że te wieżowce wyrastają jak muchomory po deszcz. Co roku coś nowego, coś ekskluzywniejszego , wyższego. Jak mierzenie fiutów. Tak wiadomo, większość z nich jest własnością facetów. A jeśli już o nich mowa, to właśnie dzięki pracy, mam kilka godzin wytchnienia, to tutaj zakładając słuchawki, zapominam o wszystkim co czeka mnie w domu. Gośka zaczyna się niecierpliwić, nie jest jedną z dziewczyn która czeka na gwiazdkę z nieba. Ona wie czego chce. Przelotny romans? Oczywiście. Zabranie faceta żonie? To dla niej nie problem. Nie oceniam jej, każdy ma zasady w życiu, którymi się kieruje, niekoniecznie się z nimi zgadzam, ale to nie znaczy, że nie lubię Gośki. To ona jest koło mnie kiedy się załamuję, to ona ociera moje łzy i to dzięki niej uśmiech pojawia się na mojej twarzy.
-Cholerna zima, palce mi skostniały i nie wspomnę o innych częściach ciała.
-A dupek nie mógł cię podwieźć?
Posyłam jej znaczące spojrzenie "nie ciągnij tego tematu", Gośka wzdycha. Od miesiąca doprowadzałyśmy do porządku nowy wieżowiec, właśnie dziś pracownicy biur rozpoczęli swój pierwszy dzień. A co to dla nas oznacza? Zapieprzanie. Zdziwić by się można było, jakie ludzie moją wymagania, nie można dotykać papierów, które walają się we wszystkich kontach. Gośka ma tendencję do znajdowania zużytych prezerwatyw, nie wiem czy ma jakiś radar, bo w całej mojej karierze sprzątaczki, nie znalazłam ani jednej. Ta kobieta jest jak huragan, za każdym razem wysuwa co raz nowsze fantazyjne historie.
A to poznał miłość życia w biurze i przeleciał ją na biurku. Albo jedna z tych ckliwych- to było pożegnanie Natka, mówię ci, ostatnie bzykanko a potem poszli w swoje strony- Gośka ma wybujałą fantazję, co w końcu nie może dziwić nikogo. Wulkan energii, musi ją na coś spożytkować.
-Losujemy piętra?
-Każda ma już przydział, Pani Stefcia nie chciała zamieszania, tak jak w zeszłym roku.
CZYTASZ
Moja miotła
RomanceSą trzy prawdy : - Pierwsza miłość uczy nas jak przetrwać - Ostatnia miłość uczy nas jak upadać - Zakochać się można wiele razy, ale kochać tylko raz A co jeśli jest coś pomiędzy? Była spokojna i opanowana. W domu popychadło w pracy mistrzyni "Miot...