Whiskey

637 27 9
                                    

— Obudź się! Tato wstawaj!!! — otworzyłem oczy słysząc syna, szarpał moje ramię próbując mnie dobudzić, ziewnąłem i przetarłem oczy. — Tato dalej! — jęknął zrezygnowany.

— No już, już... — wymamrotałem. — ...co się dzieję? — spojrzałem na niego.

— Jakaś pani dzwoni do drzwi. — powiedział, a ja sprawdziłem godzinę, za pięć ósma.

— O cholera! — zerwałem się na równe nogi. — Jak tata wygląda? — spojrzałem na syna.

— Jak zawsze? — odpowiedział pytająco i zaśmiał się.

— Mój synek. — zmierzwiłem dłonią jego włosy na głowie i również się zaśmiałem.

— Tato! — warknął z grymasem i nerwowo zaczął poprawiać rozczochrane włosy.

Podszedłem do drzwi, nadusiłem klamkę i otworzyłem je, byłem ciekaw czy panna Hyuuga jest rzeczywiście tak urodziwa, jak przekazał mi to wczoraj Shikamaru.

Chyba nie tylko ja byłem ciekaw naszego gościa, czułem na sobie ciekawski wzrok syna, uśmiechnąłem się pod nosem, spojrzałem przed siebie i zamarłem, jakby mnie poraziło.

Moim oczom kazała się przepiękna młoda dziewczyna o nietuzinkowej urodzie, porcelanowa cera, długie bardzo ciemne włosy, prawie czarne i niespotykana, ale najpiękniejsza para perłowych oczu, jaką w życiu kiedykolwiek widziałem.

Patrzy nimi prosto w moje oczy i łagodnie się uśmiecha, a jej policzki zaczynają się oblewać malinowym rumieńcem, pierwsze co przychodzi mi do głowy to stwierdzenie, że wygląda słodko.

Świdruję ją wzrokiem od góry do dołu i muszę przyznać, że jest nie tylko śliczna, ale i cholernie seksowna, ma niesamowitą figurę.

— Dzień dobry, nazywam się Hyuuga Hinata... — zaczęła, a ja rozchyliłem usta słysząc jej subtelną i pieszczotliwą barwę głosu. — ...byłam na dziś z panem umówiona.

— T-tak... — podrapałem się w tył głowy, czuję się onieśmielony i skarciłem się za to w głowie. — ...zapraszam do środka. — przesunąłem się w bok i pokazałem ręką, żeby weszła.

— Dziękuję. — łagodny uśmiech nie schodził z jej twarzy, przeszła obok mnie i poczułem jej powalająco zmysłowy zapach, z wrażenia przymknąłem na moment oczy.

— Dzień dobry! — moich uszu doszedł dźwięk głosu syna, odwróciłem się i zobaczyłem jak wyciągnął z szerokim uśmiechem rękę do mojego gościa. — Jestem Boruto. — widziałem w jego oczach płomyki zachwytu.

— Cześć... — chwyciła jego dłoń witając się z nim. — ...a ja jestem Hinata.

— Hinata. — powtórzył i uśmiechnął się jeszcze szerzej. — Jeejku... — patrzył jak w obrazek, zaśmiałem się w duszy. — ...ale masz długie włosy.

— Podobają ci się? — zapytała.

— Bardzo! — odpowiedział z entuzjazmem i klasnął w dłonie. — Są śliczne.

— Dobrze Boruto... — zacząłem. — ...ubierz buty, kurtkę i śmigaj do szkoły.

— Nie chcę kurtki tato. — skrzywił się.

— Proszę nie dyskutuj, tylko się ubieraj. — zdjąłem kurtkę z wieszaka i mu podałem.

— Muszę? — odebrał ją z moich rąk i spojrzał na mnie wyczekująco.

— Chcesz być chory? — zapytałem i uniosłem brew. — Kto wtedy zagra w meczu za tydzień?

— Już ubieram! — rzucił i szybko założył ubranie, odwrócił się znów do kobiety i spojrzał na nią. — Zobaczymy się jeszcze?

Naruto: Moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz