Róże [ Dio Brando ]

85 4 2
                                    

  [ Y.N. ] - Twoje Imię

[ F.C. ] - Ulubiony Kolor


   Szłam polną dróżką mijając drzewa, krzaki i kwiaty, rosnące własnym tempem bez ingerencji ludzi. Nad trawą latały kolorowe motyle i małe muszki, a na gałęziach, już zielonych, drzew śpiewały swoje pieśni różne gatunki ptaków. Uśmiechnęłam się delikatnie i westchnęłam. Kocham środek wiosny. Jest tak kolorowo, radośnie i majestatycznie. Rośliny odradzają się na nowo, wszechobecne zwierzątka i owady budzą się do życia lub wychodzą ze swoich kryjówek. 

   Delikatnie docisnęłam do swoich piersi książkę , którą  chciałam dokończyć czytać. Po kilku minutach powolnego chodu, doszłam do swojego ulubionego miejsca. Był to mały murek, który był pozostałością dawnego domu. Nie znałam jego historii, ale na pewno była ciekawa. Nikt nie wie ile rodzin tu mieszkało, ile wylano łez, ile śmiechów słyszały ściany. Niestety jego historia nigdy nie zostanie odkryta, ani opowiedziana dalej. Odłożyłam książkę na cegły i powoli wspięłam się na nie. Usiadłam wygodnie, opierając się o wyższą ściankę i otrzepałam długą suknie z pyłków i innych drobiazgów, które zdążyły się osiedlić na materiale. Sięgnęłam dłonią po księgę i otworzyłam na zaznaczonym, przez małą karteczkę, fragmencie. Od razu zatopiłam się w słowach, odkrywając dalszą historię głównych bohaterów. 

  Po około pół godzinie usłyszałam kroki. Skierowałam wzrok w kierunku osoby zbliżającej się do mnie. Ujrzałam wysokiego, szczupłego blondyna. Od razu poznałam w nim mojego przyjaciela, Dio. Gdy  był coraz bliżej zauważyłam, że ręce trzyma za plecami, jakby coś chował. Uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam. Chwilę później stał już kilka metrów ode mnie. Odłożyłam książkę obok i zeskoczyłam na ziemię. Podeszłam do blondyna i delikatnie go objęłam. 

- Miło cię widzieć. - powiedziałam z uśmiechem.

- Ciebie także. - spojrzał na książkę. - I jak ci się podoba? - spytał. 

  No tak, dostałam od niego tę książkę kilka dni temu. Jako że oboje kochaliśmy czytać to często pożyczaliśmy sobie nawzajem książki. Mieliśmy nawet podobny gust literacki, więc nikt z nas nie marudził na nudną historię.

- Naprawdę ciekawa. Co prawda akcja dzieje się dosyć powoli, ale że zawiera dużo tajemnic to naprawdę dobrze się to czyta i czeka na rozwiązanie. - odpowiedziałam z iskierkami w oczach.

- Wiedziałem, że ci się spodoba. - zachichotał. - A tak na marginesie, mam jeszcze coś dla ciebie. - zza pleców wyjął piękny bukiet [ F.C. ] róż. To były moje ulubione. Zakryłam usta ręką, a na mojej twarzy pojawił się rumieniec. 

- Są cudowne, dziękuję! - przytuliłam chłopaka. - Mamy jakąś okazję? Nie mam dziś urodzin. - zaśmiałam się, puszczając Dio.

- Naprawdę sądzisz, że muszę mieć powód, by dawać swojej ukochanej przyjaciółce bukiet kwiatów? - prychnął i wziął moją dłoń, by zacisnąć ją na bukiecie. Na jego delikatny dotyk przeszły mnie minimalne dreszcze, lecz tłumaczyłam sobie to tym, że jego skóra była odrobinę zimniejsza od mojej.

- Jeszcze raz dziękuję. - spojrzałam na swoje stopy i zacisnęłam obie dłonie na różach.

- Pamiętaj, nie masz mi za co dziękować. - pogłaskał mnie po głowie, uważając by nie zniszczyć mojej fryzury.

 Nagłe usłyszeliśmy głośne i szybkie kroki. Odwróciliśmy się w stronę hałasu. Pobiegł do nas wysoki, dobrze zbudowany, granatowowłosy chłopak. Stanął przed nami głęboko oddychając.

- Witaj, Jonathan. - przywitałam go z uśmiechem.

- To zaszczyt cię zobaczyć, [ Y.N. ]. - wysapał, oparł się rękami na kolanach i uśmiechnął się szeroko w moją stronę

JoJo OneShots || Otwarte ZamówieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz