167 25 162
                                    




~ ~ ~

Był piątek, po południu.

Dosyć wysoki, szczupły blondyn wracał akurat ze szkoły. Rok szkolny rozpoczął się dokładnie tydzień temu, a Hyunjin właśnie zaczął chodzić do pierwszej klasy podstawówki.

Stawiał nogi powoli, nie spiesząc się nigdzie. Dziś do domu wracał sam. Rodzice nie mieli możliwości odbierać go codziennie, więc czasami musiał sobie jakoś radzić.

Kiedy podniósł głowę ku górze, poczuł jak przyjemne promienie słoneczne padały na jego delikatną skórę, a wiatr rozwiewał jego aksamitne włosy. Bardzo lubił lato. Była to jego ulubiona pora roku.

W pewnym momencie, przechodząc koło niewielkiego placu zabaw, na pobliskiej plaży, tuż pod jego blokiem, zauważył skulonego, siedzącego na jednej z huśtawek, chłopaka. Hyunjin nie kojarzył, żeby chodził z nim do szkoły, która znajdowała się na jego osiedlu, więc lekko się zdziwił.

Stanął na chwilę w miejscu, patrząc na sylwetkę bruneta. Po chwili przyszło mu na myśl, że owy chłopak wygląda, jakby prawdopodobnie płakał. Zachowywał się dosyć dziwnie. Inaczej, niż szczęśliwa osoba.

Hyunjin postanowił obserwować chłopaka z daleka. Przy okazji, zwrócił uwagę na jego ubiór. Miał czarne, sportowe buty, czarne spodnie i czarną koszulkę. Zdziwił się lekko, patrząc na nieznajomego, ponieważ sam ubierał się nieco inaczej. Dla niego najważniejsze było, żeby mieć na sobie jasne kolory, a najlepiej to odcienie różu. W nich czuł się najbardziej komfortowo. Bardzo lubił różowy i nie rozumiał dlaczego ludzie przypisują ten kolor tylko i wyłącznie dziewczynom. On sam uważał, że chłopcy wyglądają w nim równie dobrze. Przez to też, już od początku nie był lubiany w jego klasie. Wszyscy uważali go za dziwaka.

Ale Hyunjin się nim nie czuł. Po prostu, lubił być wyjątkowy.

Po chwili obserwowania chłopaka, kiedy jego płacz nadal nie ustępował, postanowił podejść do niego. Przekroczył bramkę placu zabaw i skierował się na jedną z wolnych huśtawek.

Usiadł na niej i zaczął się wolno huśtać. Minęła chwila, aż drugi chłopak zorientował się, że ktoś do niego dołączył. Ten podniósł głowę i spojrzał na kołyszącego się, nieznajomego blondyna.

- Dlaczego płakałeś?

Brunet zdziwił się nagłym pytaniem chłopaka, który usiadł na huśtawce obok niego. Spuścił głowę, ocierając dłonią kolejną drobną łzę.

- Dzisiaj... dowiedziałem się, że mój kot nie żyje... Potrąciło go auto... - stwierdził, a Hyunjin zaśmucił się lekko.

- Oh. Przykro mi - odezwał się, nie odrywając wzroku od nieznajomego - Jak miał na imię?

- Puszek - wypowiedział ponownie przez gorzkie łzy, które znowu zaczęły spływać po jego policzkach.

Hyunjin nie wiedział co powinien dokładnie zrobić. Żal mu było owego chłopaka. Chciał go jakoś pocieszyć.

- Pohuśtamy się? - spytał nagle, mając nadzieję, że tym może sprawi chodź delikatny uśmiech na twarzy bruneta.

- Nie mam ochoty - stwierdził drugi, a blondyn wstał z huśtawki.

- A co mógłbym zrobić, żebyś poczuł się szczęśliwszy? - zapytał, a brunet zerknął w stronę stojącego przed nim nieznajomego chłopaka.

му ρяιи¢є | ¢нαиgנιиOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz