rozdział 1 :: oboje musicie jak najszybciej zbliżyć się do siebie.
xiao zhan wziął głęboki wdech i ruszył w stronę pokoju, w którym odbyć miało się czytanie. próbował uspokoić wszystkie dręczące go nerwy, ale z każdym kolejnym krokiem, jego umysł powtarzał w kółko te same słowa:
nie jesteś prawdziwym aktorem.
nie miałeś żadnego treningu aktorskiego.
jesteś za stary na tę branżę.
powinieneś po prostu wrócić do swojego normalnego życia.
z jękiem przesunął dłonią po twarzy i zatrzymał się tuż przed drzwiami.
- przestań, xiao zhan! - mruknął sam do siebie. - po prostu daj z siebie wszystko i uwierz, że dasz sobie radę!
jeszcze bardziej sfrustrowany tymi słowami zachęty, nacisnął klamkę i wszedł do czytelni.
----
wang yibo szurał niespokojnie krzesłem, rozglądając się po pokoju. większość głównych aktorów już się zebrała, ale miejsce obok niego nadal było puste. kiedyś na krótko spotkał xiao zhan, gdy x-nine występował w jego programie, ale to spotkanie ledwo liczyło się jako jakakolwiek interakcja. pamiętał tylko ten zabawny ruch wprowadzający xiao zhan - podniesienie palcy i mrugnięcie okiem, a po tym zawstydzony rumieniec i olśniewający uśmiech, którym błysnął tak szczerze i szczodrze w stronę widowni.
jego szuranie krzesłem ustało, gdy drzwi się otworzyły i zobaczył, jak wysoka osoba wchodzi do środka z wahaniem.
- przepra-przepraszam... - odezwał się cicho xiao zhan i ukłonił się nisko. - za kazanie wam czekać. ja... zgubiłem się w budynku... - potarł zakłopotany kark.
i było i to. jego uśmiech.
wang yibo wyprostował się na krześle i zdjął czapkę. czuł znajomą nerwowość łaskoczącą go w żołądku. działo się tak za każdym razem, kiedy rozpoczynał nowy projekt i musiał spotkać się ze swoimi współpracownikami. a teraz miał spotkać osobę, która dostała drugą główną rolę w tym dramacie i z którą będzie musiał spędzić teraz całe lato. modlił się w duchu, żeby się dogadali, gdyż było to zawsze prawdopodobieństwo pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, biorąc pod uwagę jego skomplikowaną osobowość.
xiao zhan skierował się na puste miejsce obok niego, kłaniając się wszystkim po drodze. kiedy już usiadł, rzucił szybkie spojrzenie z boku na wang yibo, a towarzyszył mu ukłon i wyraz twarzy, którego młodszy nie potrafił dobrze rozczytać.
- w porządku, wszyscy - reżyser odchrząknął. - zaczynajmy.
----
xiao zhan stał w rogu, popijając zieloną herbatę, niczym spieczone zwierzę na pustyni. pierwsza połowa dnia minęła tak szybko, a on był tak pochłonięty czytaniem, że zapomniał nawet o odpowiednim nawodnieniu. prawie wyskoczył ze skóry i rozlał dookoła herbatę, kiedy usłyszał za sobą głos.
- xiao zhan! - zawołał go radośnie reżyser. - tutaj jesteś!
skłonił się prędko mężczyźnie, wcześniej odkładając bidon i uważając, aby nie wylać ani trochę swojej cennej zielonej herbaty. nim zdążył cokolwiek powiedzieć, złapano go za łokieć i poprowadzono w stronę stołówki.
CZYTASZ
< 𝘠𝘐𝘡𝘏𝘈𝘕 𝘛𝘏𝘙𝘖𝘜𝘎𝘏 𝘛𝘏𝘌 𝘠𝘌𝘈𝘙𝘚 > pl
Romancepodróż yizhanów od pierwszego dnia warsztatów 'the untamed', aż do teraźniejszości... a może nawet i do przyszłości. oryginalny autor :: jalpari oryginalny język :: angielski oryginalna platforma :: ao3 praca tłumaczona za zgodą autorki!