Dzień w Hogwarcie był bardzo pracowity,zwłaszcza dla pani prefekt naczelnej pochodzącej z tak chlubnego domu jakim jest Gryffindor. A mowa tu oczywiście o Hermionie Jean Granger,najwybitniejszej czarownicy od czasów Roweny Ravenclaw.Dziewczyna miała pełne ręce roboty ,dopiero zaczął się I semestr jej 6 roku w tym uroczym miejscu ,jakim jest Hogwart,a ona już miała wiele do wykonania. Jeszcze w wakację dostała wyniki swoich Standardowych Umiejętności Magicznych,który każdy uczeń musiał napisać kończąc 5 rok nauki. Dziewczyna cieszyła się ze swoich wyników, same wybitne i jedno powyżej oczekiwań.Gdy rok szkolny się zaczął dziewczyna musiała dokonać wyboru. W tym etapie nauki na jakim się ona znajdowała musiała wybrać jakiego przedmiotu chce zgłębiać dalszą wiedzę. Przyszłość dziewczyny zależała od tego co wybierze.Hermiona co prawda miała jakieś małe plany co do swojej dorosłości ,postanowiła więc skupić się na trzech przedmiotach: eliksirach,transmutacji i numerologii.Wszystkie te przedmioty nie są łatwę i wymagają od dziewczyny dużo poświęconego im czasu.Dziewczyna spojrzała na zegarek,do śniadania pozostało jej jakieś 15 minut. Jej wspólokatorki poszły do Wielkiej Sali już dawno,żeby porozmawiać z innymi członkami ich domu. Hermiona nigdy nie należała do osób towarzyskich, chyba przez to zaczęła się oddalać od Rona i Harrego, chłopcy mieli parcie na szkło,lubili być w centrum uwagi,natomiast ona wolała trzymać się z boku. Hermiona przebrała się w swój szkolny mundurek,a do szaty przypięła złoto-czerwoną przypinkę prefekta naczelnego po czym ruszyła na śniadanie. Gdy weszła do Wielkiej Sali zauważyła swoich przyjaciół pochłoniętych w rozmowie z innymi, postanowiła im nie przeszkadzać i usiadła obok Nevilla na prawie samym końcu.
-Cześć Neville- powiedziała pogodnie siadając obok brązwłosego
-Cześć Hermiona, jak się spało?-zapytał chłopak lekko się uśmiechając
-Nie było źle ,a tobie ?-zapytała miło dziewczyna sięgając po tosta
-O dziwo dobrze,nie miałem tej nocy koszmarów. Czemu nie siedzisz z chłopakami?-zapytał ciekawy.
-Mają lepsze towarzystwo- odparła niemrawo.
Resztę posiłku zjedli w ciszy po czym Hermiona wróciła do dormitorium ,zabrała stamtąd swą torbę i poszła na lekcję. Najpierw zielarstwo,później wróżbiarstwo, runy i zaklęcia ,a wieczorem pierwsze praktyki u największego postrachu Hogwartu którym jest znany wszystkim Severus Snape.Była ciekawa jak ta praca będzie wyglądać,bardzo dobrze znała jego charakter łatwo będzie. Napewno będzie ją kryktykował i poniżał ,ale cóż wiedziała na co się pisuje wybierając akurat ten przedmiot. Choć musiała przyznać ,że ostatnio profesor zmienił nieco zachowanie względem jej osoby. Nie krytykował jej za każdym razem i nie odbierał jej punktów za najmniejszą głupotę.Hermiona nie widziała,co jest powodem takiego zachowania się jej nauczyciela,ale nie miała bardzo czasu na zastanawianie się nad tym, nadszedł czas pierwszej lekcji w tym dniu. Zajęcia minęły jej znacznie szybciej niżby mogła się tego spodziewać, po obiedzie postanowiła pójść do biblioteki ,aby napisać esej ,który ma dostarczyć na następną lekcję zielarstwa. Zanim się obejrzała była już pora kolacji,a po niej nieuchronne spotkanie z hogwardzkim nietoperzem. Punkt 19 dziewczyna zapukała do wielkich machoniowych drzwi w lochach prowadzących do laboratorium opiekuna Slytherinu.
-Wejść -usłyszała lodowaty głos
-Dobry wieczór profesorze,przyszłam na praktyki-powiedziała cicho wchodząc do sali
-Dobrze wiem po co tu przyszłaś,języka ci w gębie zabrakło Granger?Mniejsza nie chcę znać odpowiedzi, nawet lepiej ,że mówisz ciszej i mniej niż na co dzień.-powitał ją profesor
-Co dzisiaj będziemy robić profesorze?
-Co my będziemy robić? Co ty będziesz robić! Ja mam dość swojej roboty ,niż niańczenie uczniów,ciesz się,że wogólę byłem tak miły i zgodziłem się wziąść ciebie na praktyki. Dziś masz zrobić eliksir Wiggenowy,przebież się i bierz się do roboty-warknął mężczyzna.
-Przebrać się?-zapytała zdziwiona gryfonka
-Chyba zamieniłaś się na mózg z gumochłonem zadając takie pytanie Granger.Chyba nie zamierzasz ważyć eliksiru w zwykłym szkolnym munduru.Powinnaś mieć odpowiednie szaty dla ważycieli.
-Nikt mnie o tym nie powiadomił-odparła dziewczyna
-Nikt mnie o tym nie powiadomił-przedrzeźnił ją- Sama powinnaś się domyślać ,nie mam czasu sie tobą opiekować jakbyś była dzieckiem-warknął po czym skoczył do kominka.Mężczyzna wrócił po pięciu minutach z odpowiednimi szatami ze smoczej skóry-Idź się przebrać w to ,natychmiast-warknął do niej
Dziewczyna nic nie mówiąc poszła się przebrać.
-Zwrócę co do grosza-odparła do pracującego nad pracami pierwszoklasistów profesora
-Ja myślę, 20 galeonów 5 knutów i 13 sykli-odparł beznamiętnie nie odrywając głowy od sprawdzanej pracy.
Reszta pracy upłynęła im spokojnie. Snape tylko czasami rzucał nie miłe komentarze w kierunku autorów prac. Gdy dziewczyna skończyła udała się do swojego dormitorium.
CZYTASZ
Kryształowe łzy
FanfictionHermiona wraca do Hogwartu na 6 rok nauki. Ron i Harry się od niej odwrócili. Została sama. Dziewczyna zagłębiła się w wir nauki.Jednak co się stanie ,gdy nagle poczuje coś do znienawidzonego profesora?