~ Część 1 ~ Kontynuacja

816 13 8
                                    

Jak się poznaliście?

Zośka: Siedziałaś na ławce w parku ranna w nogę. Potknęłaś się i przetarłaś mocno kolano, które potem zaczęło bardzo krwawić. Nie miałaś czym opatrzyć rany. Zdjęłaś kurtkę i owinęłaś kolano, po chwili krew przebiła i było widać na niej krew. Usłyszałaś głos jakiegoś chłopaka, spojrzałaś do góry i ujrzałaś młodzieńca w podobnym wieku do ciebie.
- Co się stało panience? - był już obok Ciebie i przykucnął przy Twoim kolanie.
- Nic wielkiego, nie trzeba się martwić - posłałaś mu lekki uśmiech.
- A krew? Postrzelił Cię ktoś? - widać było, że się martwił.
- Nie.. Przewróciłam się.
- Wiesz, niebezpiecznie jest siedzieć tutaj tak w parku. Zaraz może się tu zjawić ktokolwiek i może się to źle skończyć. Zabiorę panienkę do domu i opatrzę ranę. O ile nie masz nic przeciwko? - nie wiedziałaś jak się zachować. Zaufać mu? Z drugiej strony, co Ci szkodzi? Chłopak był miły.
- Jeżeli pan nie ma nic przeciwko to byłabym wdzięczna - z kolana już leciało mniej krwi i mniej bolało. Uśmiechnęłaś się do chłopaka.
- Żaden pan, jestem Tadeusz - odwzajemnił twój uśmiech, ale nie był tak szeroki jak Twój.
- Y/n - próbowałaś wstać z ławki, ale nie miałaś na tyle siły, więc Tadeusz Ci pomógł i zaczął Cię prowadzić - dziękuję, że mi pomagasz, bo tak naprawdę nic wielkiego się nie stało..
- Nie dziękuj. Nie mogłbym Cię w tym stanie zostawić w tym miejscu.
Doszliście do jego domu, nie był bardzo daleko. Dalej miałaś wahania - w końcu nie znałaś Tadeusza nawet godziny, a teraz jesteś w środku jego miejsca zamieszkania. Ale jakiś cudem czułaś się bezpieczna.. Przynajmniej miałaś takie przeczucie.
Położyłaś się na jego łóżku, a on zabandażował Ci kolano.
- Chcesz herbatę? - zapytał cichym tonem głosu, a wzrok skupił na Twoich oczach.
- Dziękuję, tak - podniosłaś kąciki ust do góry.
Wypiłaś herbatę, po czym ze zmęczenia zasnęłaś.

Rudy: Podczas tajnych kompletów miałaś wielkie braki w nauce, a szczególnie w matematyce. Starałaś się uczyć w domu, ale nic to nie pomagało. Usłyszałaś od przyjaciółki, że pewien młody chłopak udziela korepetycji za niewielką opłatę, w dodatku miał gdzieś niedaleko dom. Postanowiłaś się do niego wybrać w następnym dniu.
Zapukałaś do drzwi i otworzył Ci je niski chłopak o blond włosach, które wpadały w kolor Rudy i z piegami. Uśmiechnął się do Ciebie.
- Dzień dobry, czego pani szuka? - zapytał spoglądając na Ciebie.
- Słyszałam od kogoś, że jakiś Jan Bytnar udziela tutaj korepetycji, dobrze trafiłam?
- Tak, jestem Jan - uśmiechnął się do Ciebie szerzej, odwzajemniłaś uśmiech.
- Czy nie było by dla Ciebie problemem pomóc mi z matematyką?
- Najpierw niech panienka wejdzie do środka, wszystko uzgodnimy - uchylił Ci drzwi. Rozglądałaś się po całym jego domu, a on zaprosił Cie abyś usiadła obok niego przy stole w kuchni.
Omówiliście wspólnie wszystko. Miałaś zacząć już od jutra, godziny 15.
Korepetycje miały odbywać się co tydzień w czwartki, na które chętnie uczęszczałaś, bo z Jankiem dogadywałaś się bardzo dobrze, czasem zmienialiście temat na inny niż matematyka.

Alek: Wraz z przyjaciółką spędzałyście miłe popołudnie, szczególnie miłe jak na II wojnę światową... W Wedlu siedziała również grupka chłopaków w podobnym wieku. Jeden z nich szczególnie zwrócił Twoją uwagę. Był to wysoki blondyn który ciągle się uśmiechał, a jego uśmiech.. Był cudowny. Powiedziałaś o nim przyjaciółce, ta powiedziała żebyś to niego zagadała co stanowczo odmówiłaś, bo nie byłaś aż tak odważna. Chłopacy również zwrócili na was uwagę.
Gdy wychodzili z Wedla, ten sam blondyn który zwrócił Twoją uwagę zostawił Ci na stoliku kartkę. Była ona zniszczona, trochę stara, gdyż była lekko zżółkła. Na kartce pisało "W parku o 14:00". Pokazałaś ją przyjaciółce.
- Szczęściara z ciebie - zaśmiała się.
Następnego dnia spotkałaś się z chłopakiem w parku. Rozmawialiście długo, bo jak się okazało macie dużo wspólnych tematów do rozmów.
- No, już czas - powiedział po dwóch godzinach rozmowy - Odprowadzę panienkę.
Wspólnie przegadaliście całą drogę powrotną, a na końcu pocałował Cię w dłoń i odszedł.

Preferencje ~ Kamienie na szaniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz