|1.| Ryan Quinn

166 19 4
                                    

„Dziura w moim sercu ma twój kształt i nikt inny do niej nie pasuje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

„Dziura w moim sercu ma twój kształt i nikt inny do niej nie pasuje."

Jeanette Winterson, Zapisane na ciele

Ryan Quinn nawet nie lubił makaronu.

Zresztą nie myślał o tym wspominać.

Nie, jeśli złotowłosa Gemma jak anioł tańczyła po kuchni, dodając wybranych przypraw do bulgoczącego garnka. W całym pomieszczeniu panował nieskazitelny porządek, począwszy od uroczej małej kuchenki do szafek w stylu prowansalskim. Całą aurę dopełniały rośliny, które piętrzyły się dosłownie w każdym miejscu, w ujmujących, kolorowych doniczkach. Niebieskie oczy nagle odwróciły się w jego kierunku, z całych sił próbował udawać, że wcale nie gapił się ciągle na nią gdy była zajęta gotowaniem. Założyła ręce na biodra, jej lawendowy sweter się podwinął, ukazując skrawek płaskiego brzucha.

― Ty naprawdę nie masz zamiaru mi pomóc.

Powiedziała to z wyrzutem, ale słychać było w tym rozbawienie. Gemmie nigdy nie udawało się na kogoś dłużej złościć po prostu nie umiała zachowywać urazy na długo.

Pukle długich kręconych włosów wypadały z warkocza, okalając jej promienną twarz, Ryan nie mógł przestać się przyglądać.

Zanim zdążył odpowiedzieć, ubiegł go kpiący głos.

― Gdyby zaczął, ty ze swoim uwielbieniem do porządku i perfekcjonizmu, wyrzuciłabyś go z tej kuchni szybciej niż Willow recytuje swoje wierszyki.

W progu staje średniego wzrostu brunetka, posyłając siostrze znaczące spojrzenie.

Ryan nawet nie zwraca na nią uwagę zbyt zajęty patrzeniem jak oczy Gemmy rozświetlają się gdy widzi Jade.

Blondynka przewraca oczami, wracając do mieszania sosu.

― Dlaczego tak późno wróciłaś?

Brunetka znacząco potrząsa sportową torbą.

― Trening się przedłużył.

Gemma przestaje mieszać, by zmierzyć siostrę spojrzeniem, jej wzrok był zawsze uważny i widział każdy siniak i obdarcie na skórze brunetki.

― Jak było?

Nagle dziewczyna w progu uśmiechnęła się zadowolona, Gemma bardzo dobrze znała ten uśmiech. Poza tym jej siostra nigdy nie uśmiechała się z powodu czegoś dobrego.

― Dobrze, przyłożyłam Jasonowi z dziesięć razy. Trener go tak zjechał, że myślałam, że J. mnie zabije na miejscu.

Gemma przewraca oczami, ale nie jest ucieszona z odpowiedzi siostry. Znała Jasona na tyle, by martwić się jego groźbami kierowanymi w kierunku brunetki. Wciąż nie rozumiała jakim sposobem się przyjaźnią. Gemma w końcu odgania nieprzyjemne myśli i wyjmuje talerze oraz sztuczce, kiwając Ryanowi, by pomógł jej w tym. Zaskoczony tym aktem zrywa się od razu, uśmiechając się, jego zdaniem trochę za szybko.

Dzieciaki z RooseveltOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz