Miłość może uskrzydlać i podnosić na duchu, ale może także niszczyć... niszczyć nas.
Nieczułe gesty, nieczułe słowa, a i tak go kocham…
Co ze mną jest nie tak? Czemu próbuję na siłę zostać w tym punkcie? Dlaczego…?
Na jego widok czuję się jak głupio zauroczona nastolatka, a przecież dawno już nią nie jestem. Możliwe, że wiele osób pomyśli o mnie jak o wariatce, ale ta miłość jest szczera i piękna, przynajmniej z mojej strony.
Alex to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Poznaliśmy się na stołówce w ostatniej klasie liceum. Zapowiada się banalnie i niestety tak było, ale ja odczułam to bardzo emocjonalnie.
Siedziałam jak zawsze sama, bez przyjaciół. Towarzyszył mi tylko cień, mój ciemny, samotny cień. Cień mojej utraconej duszy.
Poczułam jak ktoś rzuca we mnie jakimś lekkim przedmiotem. Okazało się, że to malutkie kulki z papieru, jego kulki, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam. Jako iż byłam nieśmiała i delikatna, puściłam to przez myśli. Działo się tak przez kilka kolejnych dni. Bałam się obrócić i spojrzeć kto może być tego sprawcą. Aż pewnego dnia zebrałam w sobie siły, wstałam i zaczęłam namierzać źródło ostrzału. Wreszcie ujrzałam stolik, z którego do mnie rzucano, więc tam podeszłam. Nagle stanęłam jak wryta. Przed sobą ujrzałam przystojnego szatyna o wielkich, zielonych oczach błyszczących iskierkami światła. Poczułam wewnątrz siebie ciepło rozlewające się od żołądka do całej reszty ciała. Nie mogłam oderwać od niego oczu, był tak śliczny.
Czemu jestem takim bydlakiem? Co ja jej robię? Dlaczego…?
Przecież ja ją kocham, kocham całym sercem. Oddałbym za nią swoją duszę i ciało, wszystko, co byłoby potrzebne. To ona rozbudziła mnie, to ona zwróciła moje wesołe życie, to ona zabarwiła mój świat kolorami tęczy.
Gdy ujrzałem ją pierwszy raz wiedziałem, że będzie to miłość do końca życia. To właśnie dlatego ją zaczepiałem. Była śliczną blondynką o nieziemskiej sylwetce i cudownych niebieskich oczach. Jednym słowem Kate była prześliczna, nadal jest.
Wiele miesięcy zbierałem się, aby powiedzieć jej co czuję. Po kilku nieudanych próbach, kończących się spytaniem jak się czuje, delikatnie podupadłem na duszy. Nie umiałem się zebrać na tyle, aby móc najnormalniej wyznać jej moje uczucia do niej. Po kilku tygodniach wreszcie zdobyłem w sobie tę moc do wyznania, tego co kumuluje się w mojej głowie i sercu. Kate przyjęła to bardzo dziwnie, nie mogłem tego zrozumieć. Jej oczy radowały się, jakby też coś do mnie czuła, ale jej mimika twarzy pokazywała smutek i przygnębienie. Po kilku minutach ciszy odpowiedziała. Wtedy już wiedziałem jak potoczy się reszta mojego życia…
Czy ich miłość przetrwa? Dlaczego on był dla niej zły? Co się stanie po ich wyznaniach?
– Kate ja cię przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Proszę wybacz mi.Wiesz, że cię kocham. – Alex ćwiczył swoją rolę przed lustrem. Miał zamiar przeprosić ją w walentynki, czyli za dwa dni. Szykował się już kilka dni, ale wiedział, że gdy przyjdzie co do czego, zapomni co miał powiedzieć i zacznie się plątać.
Alex jak co dzień poszedł do pracy, a pracował w szpitalu. Był lekarzem, który kochał swoją pracę i oddawał się jej w całości. Wiele osób mogło potwierdzić, jak mocno był związany ze swoim stetoskopem. Przy okazji poznawał wiele miłych starszych osób, które opowiadały o swoim życiu, a nie było ono zawsze kolorowe. Nauczył się od takich osób bardzo dużo.
Kate także poszła do swojej pracy. Pracuje w szkole i uczy dzieci, które dopiero zaczynają naukę. One też nauczyły ją wiele dobrego - miłości i szacunku, a także zabawy, której każdemu teraz brakuje. Kochała dzieci i w niedalekiej przyszłości chciała mieć ich gromadkę.
Czy gdy Alex wyzna swoją miłość Kate będzie chciała z nim zostać? W jaki sposób to zostanie wyznane? Czy miłość może rozkwitnąć aż tak bardzo?
Nastała niedziela, dzień walentynek. O godzinie szóstej rano Alex wstał najciszej jak mógł i zaczął przygotowywać się na wyznanie. Na samym początku przygotował śniadanie, które składało się ze świeżo pieczonych naleśników i gofrów. Pół godziny później posiłek był przygotowany i czekał na stole.
Alex usiadł i zaczął się zastanawiać, czy to wszystko ma sens. Doszedł do wniosku, że jeśli Kate nie zrozumie co się z nim działo to, z bólem serca odejdzie. Choć nigdy tego nie chciał to odejdzie. Dla niej, dla siebie i dla całego świata...
Po godzinie siedzenia i rozmyślania wziął się wreszcie za siebie. Umył się i ubrał w coś luźnego a zarazem eleganckiego. Postawił na wygodne jeansy i najnowszą koszulkę z kołnierzykiem. Wyszedł z łazienki i skierował się do schowka, w którym schował pluszowego misia, czyli pierwszy prezent na walentynki. Wziął go i skierował się do sypialni, aby obudzić dziewczynę i podarować misia.
– Kate, wstawaj – powiedział lekkim i uspokajającym głosem.
– Muszę już? – wychrypiała odpowiedź, po czym odwróciła się w stronę chłopaka i otworzyła oczy. Gdy zobaczyła co trzyma w ręce szeroko się uśmiechnęła. Zrobiło jej się bardzo miło, a jej ciało opanował ciepły dreszcz emocji.
– Kochanie, to jest prezent dla ciebie. Chciałem ci zrobić niespodziankę w ten jeden dzień w roku, w dzień zakochanych, a my takimi jesteśmy.
– Ale… – zająknęła się. – Ja nie mam nic dla ciebie.
– Mnie wystarcza twoja obecność - powiedział i złączył ich usta w pocałunku. Był on wolny, ale namiętny, chociaż Alex nie zatracił się w nim, wiedział, że coś się stanie, coś co może ich naprawić albo zniszczyć…
Alex zaprowadził Kate do kuchni na przygotowane przez niego śniadanie. Usiedli i zjedli je w milczeniu. Stres mężczyzny unosił się w powietrzu i można było go w nim wyczuć. Chłopak wahał się czy zacząć rozmowę czy zostawić to na później. W końcu zrozumiał, że nie może przeciągać tego w nieskończoność. Wreszcie zaczął rozmowę.
– Przepraszam cię Kate – powiedział smutnym głosem. – Przepraszam za wszystko, za moje zachowanie, za moje bycie nie uczuciowym. Nie wiem co we mnie wstępuje, nie mam pojęcia czemu. Chciałbym przestać, ale nie mogę. Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić, nigdy uderzyć, nigdy rozkazać. Przepraszam, że taki byłem.
– Czemu mnie to mówisz? Ja cię rozumiem, każdy ma swoje upadki – odpowiedziała Kate będąc w pełni prawdziwa w wypowiadaniu tych słów.
– Ale ja chciałem powiedzieć ci, że cię kocham. Najmocniej jak się da. Nikt nigdy nie kochał kogoś tak bardzo. – Po wypowiedzeniu tych słów wstał i podszedł bliżej dziewczyny. Popatrzył jej głęboko w oczy, uklęknął i wyciągnął pudełeczko.
– Co tu się dzieje? - spytała zszokowana Kate.
– Kate Morgan, czy zostaniesz moją żoną? Czy zostaniesz ze mną do końca swoich dni? Czy… – Nie dokończył, bo dziewczyna zamknęła jego usta słodkim pocałunkiem.
– Nie mów nic więcej – powiedziała pomiędzy pocałunkami – Zostanę twoją żoną...
Piękna i prawdziwa miłość zawsze przetrwa, trzeba być tylko dobrej myśli...
CZYTASZ
Światło miłości
Romanceone shot Czytacie to na własną odpowiedzialność. Jedno z najgorszych moich dzieł. Brał udział w konkursie ,,Trzy płatki róży" organizowanego przez @Insygnia20