2. Wasze Spotkanie

443 22 8
                                    

dodaje Chorollo
----------------------------------------------------------------

𝙆𝙞𝙡𝙡𝙪𝙖:
Bylas aktualnie w sklepie, bo skonczyl ci sie zapas czekolady ktory mial wystarczyc ci na dwa lata, a wystarczyl na dwa dni. Wpadlas na bialo wlosego przy ogromnej polce z roznymi rodzajami czekolad, od razu zaczelas rozmowe i od tamtego czasu zawsze chodzicie razem do sklepu po slodkosci.

𝙂𝙤𝙣:
Twoj cudowny ojciec rozkazal ci isc i zdac egzamin na lowce. Zagrodzil ci tym, ze jezeli go nie zdasz wyrzuci cie z domu. Zrezygnowana szlas w strone pomieszczenia gdzie mial odbywac sie egzamin. Z grymasem na swojej twarzy czekalas az rozpocznie sie egzamin od ktorego zalezy to czy bedziesz bezdomna. Nagle zauwazylas katem oka jak ktos sie na ciebie patrzy, nieznajomy wygladal dosc przyjaznie. Zaczal biec w twoja strone, a ty zdezorientowana stalas tylko z lekko uniesona brwia. Nieznajomy przedstawil sie jako Gon, wypytywal cie glownie o powod twojej zlosci. Na poczatku nie bylas przekonana co do nowej znajomosci, ale po paru minutach waszej rozmowy zaprzyjazniliscie sie, a zielono wlosy przedstawil ci reszte jego przyjaciol.

𝙃𝙞𝙨𝙤𝙠𝙖:
Ten Pospolity klaun pedofil lazil za toba i nie chcial sie odczepic. Pewnego ranka obudzilas sie jak zwylke w swoim pokoju, ale nad toba stal Hisoka z pedofilskim usmieszkiem na twarzy. Tego bylo juz za wiele i postanowilas go spytac o co mu chodzi, a ten jakby mial cie totalnie w dupie wyszedl przez twoje okno i chuja sie dowiedzialas. Od tamtego zdarzenia wydawalo ci sie, ze cie stalkuje.

𝙇𝙚𝙤𝙧𝙞𝙤:
Wlasnie bieglas po ulicy spozniona na swoj pierwszy wyklad. Jestes strasznie roztargniona wiec nawet do glowy ci nie przyszlo, ze mozesz na kogos wpasc. No niestety udalo ci sie wpasc na rownie roztargnionego studenta co ty. Potknelas sie o powietrze nie wiadomo w jaki sposob, ale przewrocilas sie na plecy nieznajomego. Musialo minac pol minuty zebys zrozumiala, ze twoje wszystkie ksiazki wpadly do kaluzy, jednym slowem bylas zatopiona. Szybko podnioslas sie z plecow czarno wlosego i podlecialas do zamoczonych ksiazek jak opazona. Nie wiedzialas co zrobic wiec postanowilas ze wytrzesz ksiazki szmatka do okularow. Niestety i to nie pomoglo, zbieralo ci sie na lzy, ale ktos nagle zlapal cie za ramie byl to czlowiek na ktorego przed chwila wpadlas.
-nie przejmuj sie, pozycze ci swoje ksiazki jezeli chcesz-odparl nieznajomy.
-naprawde?!
-jasne jezeli chcesz to ta.
Wstalas i bez wiekszego zastanowienia przytulilas sie do tego uprzejmego czlowieka, on tylko poklepal cie tylko po plecach. Przedstawil ci sie jako Leorio, postanowiliscie sie wymienic numerami tak na wszeliki wypadek, jakbys kiedys jeszcze zalala ksiazki.

𝙄𝙡𝙡𝙪𝙢𝙞:
Nie za dobrze ci sie wiedzie, twoja rodzina juz dawno nie zyje, a ty musisz sobie radzic. Jako, ze od malego chodzilas z ojcem na rozne polowania
calkiem dobrze radzisz sobie z bronia palna, datego zostalas platnym morderca. Pewnego jakze cudownego poranka dostalas wiadomosc sms, chodzilo o jakies zlecenie bylo napisane, ze zleceniodawca poluje na jakiegos Ano Yozuki, ktory ukradl mu cenna pamiatke rodzina. Troche dziwne, ze nie zglosil tego policji. Wygladalo na normalne zlecenie, mialas sie udac na (nazwa ulicy, nie wiem wymysl sobie jakas) ulice, wiec tak tez zrobilas. Bylo ciemno w sumie nie zdziwilas sie bo bylo po 22. Na miejscu zastalas jakas czarno wlosa laske, postanowilas wiec zapytac sie jej czemu tu przyszla.
-em przepraszam, ale co Pani tu robi?-zapytalas nie pewnie.
Nagle zobaczylas jak czarno wlosa lekko sie do ciebie odwraca. Dostrzeglas, ze to nie byla dziewczyna, zrobilo ci sie tak wstyd, ze zbladlas. Czarno wlosy odezwal sie
-nazwalas mnie dziewczyna?-odparl spokojnym, a zarazem zdziwionym glosem.
-yyy....j-ja b-bardzo p-przepraszam nie chcialam nazwac P-pana dziewczyna-powoli cofalas sie ale mezczyzna zaczal isc w twoja strone na szczescie pod sukienka mialas schowane pistolety, wiec tak jakby nic ci nie grozilo, ale dalej ogarnial cie strach. Nagle uslyszalas jak ktos mowi "Witajcie",
czarno wlosy przestal sie do ciebie zblizac i moglas odetchnac z ulga. Wtedy z cienia wylonila sie calkiem spora grupka mezczyzn.
-Myslelismy, ze sie nie zjawicie-odparl nieznajomy psychicznym glosem.
-No to gdzie ten zlodziej? Nie mam za bardzo czasu na sterczenie tutaj.-odparl ze znudzeniem w glosie chlopak, ktory przed chwila wystraszyl cie na smierc.
-oh zapomnialem wam powiedziec hihihi nie ma zadnego zlodzieja..chcialem tylko zabic znanych mordercow zeby cos osiagnac-powiedzial ten sam psychiczny glos co wczesniej.
Nagle ta cala grupka facetow rzucila sie na ciebie i na czarno wlosego. Dlaczego takie rzeczy musza cie spotykac. Jeden z nich probowal cie staranowac, ale w ostatniej chwili odskoczylas i strzelilas w leb temu dziwakowi. Chlopak spojrzal na ciebie z fascynacja, ale ta swojego rodzaju emocja szybko znikla. Zabilas ostatniego faceta i przeladowalas pistolety. Nagle czarno wlosy mezczyzna podszedl do ciebie i sie przedstawil.
-Jestem Illumi Zoldyck.
-Jestem [Twoje imie] [Twoje nazwisko]
-Moze chcialabys ze mna wspolpracowac?
-ja, ale...
-calkiem dobrze sobie radzisz i jestes szybka, przyda mi sie ktos taki tak ty.
Nie pewnie sie zgodzilas. Od tamtego dnia wykonywaliscie zlecenia razem z Illumim.

𝙆𝙪𝙧𝙖𝙥𝙞𝙠𝙖:
Bylo jakos po 5, obudzil cie dzwiek twojego dzwonka. Postanowilas wiec zerknac na telefon, nieznany numer dwa nieodebrane polaczenia. Huh to dziwne, czy ktos jest na tyle jebniety zeby dzwonic do ludzi o 5 nad ranem? No chyba, ze to zarty...dobra oddzwonie pozniej, odlozylas telefon i poszlas spac dalej. Za kolejnym razem obudzilas sie o 8, zerknelas ponownie w telefon i znowu ten sam nieznany numer, ale tym razem zostawil wiadomosc "dzis w kociej kawiarni o 9" Dziwne, moze to jakis pedofil? Eh no dobra spotkam sie z nim w koncu w kawiarni jest zawsze duzo osob wiec nie bedzie mial mnie jak porwac. Dochodzila juz 9 a ty postanowilas spotkac sie z nieznajomym w kawiarni. Po drodze do kawiarni minelas jakiegos menela ktory cie zaczepil proszac o 5 zloty na piwo, oczywiscie ty sie nie zgodzilas bo ci bylo pieniedy zal. Gdy weszlas juz do kawiarni, zamowilas to co zwykle[ulubiony napoj] i [ulubione ciasto]. Nagle ktos zlapal cie za ramie, przez twoje cialo przeszedl nie maly dreszcz. Uslyszalas tylko ciche "[Twoje imie]?" Odwrocilas sie z przerazeniem wymalowanym na twarzy. Okazalo sie ze byl to twoj dawny przyjaciel Kurapika, nagle przerazenie cie opuscilo, a ogarnela wielka radosc, zbieralo ci sie na lzy. Twoj dawny przyjaciel ktorego kochalas z calego serca i uwazalas za zmarlego stoi tuz przy tobie. Zaniemowilas, a Kurapika to wykorzystal i przytulil sie do ciebie jak najmocniej. Reszte dnia przegadaliscie w owej kawiarni.

𝘾𝙝𝙤𝙧𝙤𝙡𝙡𝙤:
Szlas sobie spokojnie noca po miescie, az nagle poczulas jak ktos uderza cie mocno w tyl glowy. Po nie wiadomo jakim czasie obudzilas sie w jakims starym budynku, poczulas jak cos uniemozliwia ci wstanie, tego sie wlasnie obawialas porwania...no to czekalas tak przywiazana do krzesla, bo co innego mialas zrobic. Po dluzszej chwili zobaczylas jak do pokoju w ktorym bylas zamknieta wchodzi jakas rozowo wlosa kobieta.
-eh panienka [Twoje imie] juz wstala?-odparla kobieta z irytacja w glosie.
-masz moze wode, bo zaschlo mi w gardle...
-oh oczywiscie, ze mam..
Nagle zobaczylas jak do pokoju wchodzi jakis wysoki mezczyzna z jakims znaczkiem na czole niczym Harry Potter czy chuj wie czym.
-mm moja [Twoje imie] juz wstala, jak milo cie widziec.
-dobra kim jestescie co?
-ah zapomnialem sie przedstawic jestem Chorollo
Wtedy mezczyzna podszedl do ciebie i zaczal cie rozwiazywac z usmiechem na twarzy.
-po co mnie przywiazales do krzesla, skoro i tak mnie rozwiazales?
-zebys nie uciekla.
-aha
Chorollo zaprowadzil cie do jakiegos pokoju, wygladal cudownie. Bylo w nin wszystko, nawet konsola! Ale po co on cie porwal i czemu cie tu zaprowadzil? Postanowilas go o to zapytac.
-yy moglbys mi wytlumaczyc z laski swojej co ja tu robie i dlaczego mnie porwales?
-dowiesz sie w swoim czasie..
Po tych slowach Chorollo opuscil pokoj w ktorym cie zostawil. Pozniej bardziej sie do niego zblizylas po waszych wieczornych rozmowach lub rywalizacjach w grach, ale dalej nie wiedzialas po co to wszystko....

--------------------------------------------------------------
A wiec tak w koncu wyszedl nowy rodzial. Przepraszam was za to, ze tak dlugo czekaliscie, ale mialam straszna pustke w glowieಥ_ಥ.
Objecuje, ze nastepne rozdzialy beda pojawiac sie w miare regularnie, i tak Elizabeth tez czasami bedzie tu pisac. Bardzo przepraszam jak beda jakies bledy ortograficzne, ale sie spieszylam, ah no i jakby ktos sie pytal czemu nie ma polskich znakow to od razu mowie ze latwiej mi pisac bez nich;>. To na tyle Papa!(ノ◕ヮ◕)ノ

Preferecje oraz x reader hunterxhunterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz