1

28 0 0
                                    

-Wstawaj! Spuźnisz się na pierwszy dzień w nowej szkole!- usłyszałam głos taty zakłucający mój sen.
-Jeszcze 5 minut- powiedziałam z oburzeniem
-Żadne 5 minut, wstajesz i idziesz się szykować-
Chwile potem usłyszałam zamykanie drzwi, niechętnie zwlekłam się z łóżka i podeszłam do lustra. Wyglądałam jak wiedźma.
-ehhhhh-

Weszłam do łazienki połączonej z moim pokojem i wzięłam krótki prysznic po czym wysuszyłam włosy i zpiełam w kucyka. Ubrałam się w białą przewiewną bluzkę i czarną jeansową spudnicę. Umyłam zęby i byłam gotowa. Zeszłam na dół do  kuchni żeby zrobić sobie śniadanie. Gdy nagle usłyszałam głos mojego 3 lata starszego brata:

-Wstałaś wreszcie-
-Wstałam jakieś 30 minut temu- odparłam z oburzeniem.
-To co ty tyle robiłaś?- spytał zdziwiony
-No a co niby mogłam robić, szykowałam się- powiedziałam sięgając po jabłko
-Jula tobie nic nie pomoże- powiedział uśmiechnięty jakby właśnie dostał darmowego kebsa
-Phhhh- zaśmiałam się

Z Wiktorem dość dobrze się dogadywaliśmy, jasne kłuciliśmy się czasem jak każde rodzeństwo ale nie jakoś często.

Wyszłam z domu słuchając piosenki "Depression & Obsession". Szłam z głową w telefonie co chwile sprawdzahąc trase do mojej szkoły, tata już pokazywał mi jak się tam dostać ale wolę być bezpieczna i nie spuźnić się do nowej szkoły na rozpoczęcie roku szkolnego. Nagle wpadłam na kogoś i upuściłam telefon, super. Uklękłam żeby sprawdzić czy z telefonem wszystko ok, naszczęście się nie zbił. Podniosłam się powoli i zobaczyłam mega wysokiego chłopaka z zielonymi oczami, miał z 190 cm wzrostu.
-kurde sorki, niska jesteś i cie nie zauważyłem- uśmiechnął sie ukazując białe zęby
-Nie jestem niska- powiedziałam zdenerwowana
-Jak ty masz z 150 cm- odparł rozbawiony
-Nie 150 tylko 170- warknełam
-już się tak nie denerwuj karzełku-
-nie nazywaj mnie tak- powiedzialam nieźle wkurzona
-karzełek- zaśmiał się
-ehh- westchnęłam i poszłam w stronę szkoły.

Po chwili ogarnęłam że szedł za mną więc spytałam zdziwiona:
-Możesz mi powiedzieć co ty robisz?!-
-Idę do szkoły-
-Mhm- burknęłam i przyśpieszyłam kroku.

Gdy doszłam do szkoły zobaczyłam jak on wchodzi za mną, czyli jednak nie kłamał, ehhhh. Musiałaś się wygłupić...

Kompletnie nie wiedziałam gdzie jest duża sala na której miało się odbyć rozpoczęcie roku szkolnego. Błądziłam po całej szkole nikogo nie było na korytarzu a szkoła była wielka więc sie zgubiłam. Nagle zobaczyłam znaną mi twarz, nie wiedziałam z kąd ale wydawało mi sie że znam tą osobę. Stwierdziłam że nic nie stracę jak zagadam
-Hej, wiesz może gdzie jest duża sala?-
-Idziesz na dół tymi schodami i w prawo no i jest sala-powiedział z usmiechem
-Dziekuję bardzo-odparłam zadowolona
-Tak w ogóle to Eustachy jestem-
-Julia-
Po tej jakże krótkiej konwersacji udałam się na sale, byłam spuźniona super.

Weszłam po cichu na sale i usiadłam na wolnym krześle. Odróciłam się i zauważyłam dziś spotkanego chłopaka, siedział na krześle obok mnie, super.
-Czemu się spuźniłaś?-
-Nie mogłam znaleść sali- powiedzialam naburmuszona
-Ty jesteś tu nowa?- zapytał ze zdziwieniem
-No, jak nie mogłam znaleść się w szkole to chyba tak- odpowiedziałam
-Spoko- powiedział i się odwrócił.

                            *   *   *           

Po skończonej uroczystości wszystkie klasy szły do wyznaczonych klas, jak sie później okazało byłam w klasie z zielonookim i z Eustachym.

Mój plan lekcji nie był fajny, 7 lekcji w poniedziałki i środy, 8 we wtorki , a w czwartki i piatki 9 lekcji. Ehh tęsknie za podstawówką.

Po gadaninie wychowawczyni wszyscy udali się do wyjścia ze szkoły. Nic szczególnego się nie stało, magicznie na nikogo nie wpadłam i się nie przewróciłam WOW.

RomantikoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz