2.Dorastanie wśród rusków

352 19 0
                                    

DZIEWIĘĆ LAT PÓŹNIEJ

Mój tata wiedział, że jestem polakiem, ponieważ jak moi rodzice jechali z Wackiem do szpitala głośno śpiewali polskie piosenki. Dlatego właśnie mam na imię Mikołaj. Nazwisko jednak przejąłem po moim tacie, który nazywał się Sasha Bezrukov. Nie był on zbyt młody, ponieważ miał aż 75 lat. Jego stan zdrowia z każdym dniem był coraz gorszy. Jutro były moje dziewiąte urodziny. Nie mogłem się doczekać jaki prezent da mi mój tata. Opowiadał mi że dziewiąte urodziny w Wietnamie są bardzo ważne. Tutaj dopowiem, że skoro wychowuje się wśród rusków to doskonale mówię w tym języku. I tu pojawia się pytanie skąd umiem Polski...ale o tym później. Więc jak wspomniałem wcześniej... dziewiąte urodziny dla wietnamczyków są bardzo ważne, ponieważ wtedy człowiek się staje Prawilnym Wietnamczykiem. Bardzo długo czekałem na tą właśnie chwilę. Nazajutrz wyjrzałem przez okno, a tam banda wietnamskich dresów zaczęła nawalać się kamieniami. Otworzyłem okno i...tak...jako że byłem dobrym chłopczykiem powinienem ich uspokoić. Ale kto wie kiedy będzie taka druga okazja...

- Руда, чем так плохо, что вы бросаете камень?! (Co oznaczało: Rudy, co tak słabo rzucasz tym głazem!?)

Wietnamczykom się jednak chyba nie spodobał mój akcent...i raczej nic nie zrozumieli...

Popatrzyli się na mnie swoimi krzywymi ryjami, a ja nie potrzebnie zacząłem się śmiać, ponieważ zdenerwowałem ich jeszcze bardziej. Bez wahania zaczęli napie*dalać kamieniami w moje okno...które zresztą i tak nie miało szyby bo wcześniej ją wybiłem jak się bawiłem w wietnamską armię. Zbiegłem po schodach do taty, który był aktualnie w kuchni i powiedziałem, że wietnamskie dresy napie*dalają w moje okno. Mój tata tak się wku*wił, że poszedł do garażu, wyciągnął swój czołg i zaczął ich po kolei rozpie*dalać. Wtedy obiecałem sobie, że w przyszłości będę taki jak mój tata. Gdy wrócił do domu pogratulowałem mu, a on na to: "Всего наилучшего!" , co oznacza: "Wszystkiego najlepszego!". Zjadłem śniadanie a tata pozwolił mi iść poszukać kolegów bo ich nie miałem. Wróciłem na obiad, nadal bez kolegów. Tata powiedział żebym poszedł do pokoju a on przygotuje dla mnie niespodziankę. Po dziesięciu minutach zszedłem na dół i miałem ochotę nawrzucać chu*owi! Ojciec powiedział mi:

- Слушай, сын, это торт из асфальта. Это старая традиция вьетнамской войны. (Słuchaj synu, to jest tort zrobiony z asfaltu. To stara wietnamska wojenna tradycja.)

- Я думаю, что я ударил тебя, отец! Я не буду есть асфальт! (Chyba cię powaliło ojcze! Nie będę jadł asfaltu!) - krzyknąłem.

- Таким образом, вы не будете говорить с отцом! Вы должны немедленно съесть его! (Nie będziesz się tak odzywał do ojca! Masz to natychmiast zjeść!) - wydarł się wku*wiony ojciec.

- Нет больше хорошим отцом, но я не сказал бы, дядя отравлен Сталин сделал с тобой входа в хижине в русском стиле. (No dobrze tato, ale jak mnie zatrujesz to powiem wujkowi Stalinowi, żeby ci zrobił wjazd na chatę w stylu rosyjskim.)

- Хорошо заткнуться и поесть. (Dobra zamknij mordę i jedz.)

Siadłem przy stole i z lekkim zawachaniem zacząłem...wpie*dalać. Zatkało mnie. Nigdy wcześniej nie jadłem czegoś tak zajebistego.

13 LAT PÓŹNIEJ

Nie mogłem w to uwierzyć. Jutro miałem stać się dorosłym człowiekiem. Nadal pamiętam moje urodziny jak stałem się Prawilnym Wietnamczykiem. Dostałem wtedy od mojego ojca małą figurkę jego czołgu. Nigdy wcześniej nie dostałem lepszego prezentu. Właśnie wtedy postanowiłem, że moim marzeniem jest dostać prawdziwy czołg od ojca na 18 urodziny. Mój tata nie czuł się zbyt dobrze. Jedyne co może robić to leżeć w łóżku. Miałem przeczucie, że niestety jego koniec jest bliski. Rano zszedłem do kuchni i przygotowałem śniadanie dla ojca. Zapomniałem dodać, że jako iż nie dawałem już rady musiałem wynająć opiekunkę dla mojego taty. Była to zaskakująco ładna rosjanka.

Wietnamskie OpowieściOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz